Lech Poznań jeszcze przed niedzielnym meczem z Górnikiem Zabrze był pewny, że przerwę zimową w PKO BP Ekstraklasie spędzi na fotelu lidera. Wygrana 2:1 sprawiła jednak, że Kolejorz ma cztery punkty więcej od wicelidera, Pogoni Szczecin.
Zespół trenera Macieja Skorży zgromadził po dziewiętnastu kolejkach 41 punktów, na które złożyło się dwanaście zwycięstw i pięć remisów. Tylko dwa razy lechici schodzili z boiska pokonani i mają bardzo dobrą średnią punktów na jedno spotkanie - 2,15. To dało pozycję lidera, a dzięki wygranej z Górnikiem Zabrze Kolejorz ma przewagę czterech punktów nad Pogonią Szczecin oraz sześciu nad Rakowem Częstochowa i Radomiakiem Radom.
- Cieszę się, że właśnie dla kibiców udało się wygrać w niedzielę i obronić Poznań jako niezdobyty teren. Drużynie gratuluję charakteru i tego, że były trudne momenty, to potrafili wyprowadzić decydujący cios i wygrać. Sytuacja w tabeli jest lepsza, ale to tylko cztery punkty przewagi. Nie może nas to uśpić i przed nami bardzo kręta wiosna - mówił szkoleniowiec Kolejorza tuż po spotkaniu.
Pierwsze miejsce Lecha jest w pełni zasłużone, zważyszy na to, że tę lokatę niebiesko-biali zajmowali niemal przez całą jesień. Warte podkreślenia jest to, że Kolejorz po raz pierwszy od trzynastu lat spędzi przerwę zimową w PKO BP Ekstraklasie na szczycie tabeli. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2008/09. Wtedy jesienią rozegrano siedemnaście kolejek i drużyna prowadzona przez trenera Franciszka Smudę zgromadziła 36 punktów, ale ścisk był wówczas ogromny, bo poznaniacy okazali się lepsi od Legii Warszawa o zaledwie jednego gola. Punkt mniej miała Polonia Warszawa, a trzy - Wisła Kraków, która wiosną sięgnęła po mistrzostwo Polski.
Zapisz się do newslettera