W poniedziałek po długim weekendzie Kolejorz o kolejne ligowe punkty powalczy w Bydgoszczy. Zawisza na razie na meczu z Lechem się nie koncentruje, bo dziś gra w finale Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Co o zbliżającym się meczu sądzą trener Lecha Mariusz Rumak oraz prawy obrońca, a kiedyś pomocnik Mateusz Możdżeń.
W poniedziałek po długim weekendzie Kolejorz o kolejne ligowe punkty powalczy w Bydgoszczy. Zawisza na razie na meczu z Lechem się nie koncentruje, bo dziś gra w finale Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Co o zbliżającym się meczu sądzą trener Lecha Mariusz Rumak oraz prawy obrońca, a kiedyś pomocnik Mateusz Możdżeń.
Mariusz RumakDzisiejsze spotkanie Zawiszy z Zagłębiem w finale Pucharu Polski z wysokości trybun będą obserwować Jerzy Cyrak oraz Marcin Wróbel. Jak ten mecz wpłynie na poniedziałkowe starcie ligowe? Jeśli chodzi o kwestie fizyczne, to nie powinno być wielkiego problemu. Dobrze przygotowany zespół spokojnie może rozegrać 2 mecze w ciągu 3 dni. Strefa mentalna jest z kolei uzależniona od wyniku i na razie trudno na ten temat spekulować.
Brak w zespole Zawiszy Michała Masłowskiego i Herolda Goulona to z pewnością osłabienie tej drużyny. Obaj byli wyróżniającymi się postaciami drużyny i ich absencja jest bardzo niekomfortowa dla trenera Ryszarda Tarasewicza. My jednak też mamy swoje problemy. Na szczęście Łukasz Trałka jest już w pełni sił i pojedzie z nami do Bydgoszczy. Niepewny jest natomiast występ Łukasza Teodorczyka, ale ostateczną decyzję, co do jego gry, podejmiemy w niedzielę.
Mateusz MożdżeńMamy w podświadomości informacje, że Zawisza gra w piątek finału Pucharu Polski i rzuci tam całe siły, bo mają szanse na historyczny triumf, jednak ta sytuacja nie powinna na nas wpłynąć. My mamy swój plan. Zawisza z kolei swój plan minimum już wykonał. Gra w grupie mistrzowskiej, spadek mu nie grozi, a finał pucharu jest swoistym bonusem. W lidze chłopaki mogą grać na luzie, a ten różnie wpływa na grę.
My jesteśmy ostatnio w gazie i nawet dłuższe przerwy nie wybijają nas z rytmu. Dwa tygodnie po wygranej w Zabrzu wygraliśmy u siebie z Wisłą. Mam nadzieję, że teraz pokonamy Zawiszę półtora tygodnia po spotkaniu z Białą Gwiazdą. Lepiej byłoby grać co tydzień, a nawet co trzy dni, ale na to nie mamy wpływu. Zresztą, jeśli będziemy wygrywać, to nikt nie będzie w ogóle poruszał tej kwestii.
Zapisz się do newslettera