Piłkarze Lecha Poznań w ubiegły poniedziałek wrócili do zajęć. Trenują już zatem nieco ponad tydzień. Najbardziej intensywny czas mieli w końcówce poprzedniego, a także na początku obecnego - pracują bowiem po dwa razy dziennie. W czwartek rozjadą się na przerwę świąteczno-noworoczną.
We wtorek przed południem lechici przez blisko 90 minut pracowali na bocznym boisku stadionu przy Bułgarskiej. Obecni byli wszyscy piłkarze, brakuje tylko Michała Skórasia, który dostał urlop do początku stycznia ze względu na udział w zakończonych niedawno mistrzostwach świata w Katarze. Drugie zajęcia odbywają się po południu, tutaj są dni, kiedy mistrzowie Polski wychodzą na murawę, ale też taki, kiedy ćwiczą na siłowni pod okiem trenerów przygotowania motorycznego.
- Zawsze mnie interesuje, w jakiej dyspozycji piłkarze wracają. Mogę powiedzieć, że wyglądają dobrze fizycznie. Nikt nie ma na tym etapie większych problemów. Zdarzają się drobne infekcje, ale nie mają one wielkiego wpływu na pracę jaką wykonujemy. Ten pierwszy etap się za dwa dni skończy, na początku stycznia rozpoczniemy kolejny - mówi trener John van den Brom.
Ten okres przygotowawczy jest w tym roku nietypowy. Ale ten powrót na dziesięć dni bez wątpienia był potrzebny. - W ciągu tego czasu tworzymy podwaliny pod zgrupowanie w Dubaju. Następnie mamy cztery tygodnie do pierwszego meczu, więc będziemy gotowi - zapewnia holenderski szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera