Szybko, sprawnie, bez żadnych przygód po drodze - tak wyglądała kolejna podróż piłkarzy Lecha Poznań na Kaukaz. Nieco ponad tygodnie temu byli w Azerbejdżanie, teraz wylądowali w Gruzji, gdzie w czwartek o godzinie 19:00 czasu polskiego zagrają z Dinamo Batumi w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Pierwszy mecz mistrzowie Polski wygrali 5:0.
Wtedy lechici podróżowali Boeingiem 737 ukraińskich linii lotniczych. Tym razem jednak podstawiona została mieszcząca 70 osób maszyna Embraer 170 polskiego narodowego przewoźnika LOT. Zespół o godzinie 7.40 ruszył ze stadionu przy Bułgarskiej na lotnisko Ławica, skąd wylot był planowany o 8.45. Pojawiło się półgodzinne opóźnienie, które zostało jednak nadrobione w locie.
Początkowo była informacja, że podróż potrwa 3,5 godz. - Jesteśmy na wysokości 11 300 metrów, znajdujemy się nad terytorium Rumunii i kierujemy się nad Morze Czarne. Na miejscu wylądujemy o godzinie 14.15 czasu lokalnego, czyli tak jak było początkowo planowane. W Batumi pogoda jest bardzo dobra, temperatura wynosi +25 stopni Celsjusza - mówił kapitan w trakcie lotu. Między Gruzją a Polską są dwie godziny różnicy, więc lądowanie było o 12:15 czasu polskiego. Trzy godziny w powietrzu większość zawodników Kolejorza wykorzystała na odpoczynek i sen, niektórzy oglądali filmy albo czytali gazety.
Po kontroli paszportowej i odebraniu bagażu mistrzowie Polski ruszyli do hotelu, w którym będą stacjonować do piątku. Po obiedzie będzie czas na relaks, a wieczorem o godzinie 20 czasu lokalnego rozpocznie się trening na Stadionie Batumi. Dwadzieścia minut wcześniej (17.40 w Polsce) trener John van den Brom spotka się z dziennikarzami na konferencji prasowej. W czwartek przewidziany jest tylko krótki rozruch po śniadaniu, a 110 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego poznaniacy ruszą na stadion. Początek spotkania o godz. 21:00 (19 w Polsce). Mistrzowie Polski bronić będą pokaźnej zaliczki z pierwszej odsłony rywalizacji, kiedy wygrali przy Bułgarskiej 5:0.
Zapisz się do newslettera