Lech Poznań w sezonie 2021/22 w PKO BP Ekstraklasie zdobywa średnio 2,10 pkt na mecz. Jak wyliczył zajmujący się statystykami piłkarskimi Cezary Kawecki, to drugi wynik w historii Kolejorza od momentu, w którym w polskiej lidze wprowadzono trzy punkty za zwycięstwo. Lepszy był tylko w rozgrywkach 2009/2010 (2,17).
Wtedy skończyło się to wywalczeniem mistrzostwa Polski. Teraz wciąż jesteśmy w grze, ale tytuł nie jest pewny - w tym momencie trwa bowiem wyścig na niezwykle wysokim poziomie. W tym momencie Lech i Raków Częstochowa mają równą liczbę punktów - po 65. W lepszej sytuacji są częstochowianie, którzy mają lepszy bilans bezpośrednich meczów. Obie ekipy wygrały 19 z 31 dotychczas rozgranych spotkań, 8 razy remisowały i zanotowały zaledwie 4 porażki.
Paradoks jest taki, że średnia 2,10 pkt na mecz nie gwarantuje tytułu. Najlepiej zobrazuje to porównanie, że tylko raz w historii lechici mieli wyższą średnią (wspomniane już 2,17 w sezonie 2009/2010). - Żeby wywalczyć mistrzostwo, trzeba wygrywać u siebie i remisować na wyjazdach, co da średnią na poziomie dwóch punktów - mówił kiedyś trener Lecha Poznań Mariusz Rumak. W jego przypadku jednak nawet minimalne przekroczenie tej granicy (2,03 - 2012/2013) nie wystarczyło. Niebiesko-biali byli wtedy długo w wyścigu, ale przegrali decydujące o mistrzostwie starcie wyjazdowe z Legią Warszawa (0:1).
To są zresztą jedyne trzy przypadki, kiedy Lech był powyżej średniej dwóch punktów na spotkanie. Nie osiągnął jej nawet w mistrzowskich rozgrywkach 2014/2015 (1,89). Blisko był też Franciszek Smuda, który w sezonach 2007/2008 oraz 2008/09 osiągał wskaźnik odpowiednio 1,9 oraz 1,97. Na drugim biegunie jest sezon 1999/2000, który skończył się spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej. I nic dziwnego, bo wtedy Lech jeden jedyny raz nie osiągnął nawet bariery punktu (0,86)!
Zapisz się do newslettera