Jak zwykle na własnym stadionie piłkarze Lecha Poznań od pierwszej minuty starali się prowadzić grę. Pierwszy kwadrans w ich wykonaniu był bardzo dobry, jednak potem coraz śmielej zaczęli atakować zawodnicy Górnika Zabrze. Na szczęście dziś bardzo dobrze sprawowała się obrona Kolejorza i zazwyczaj akcje podopiecznych Marka Motyki kończyły się najdalej na linii pola karnego Lecha. Pod koniec pierwszej połowy lechici znów zyskali wyraźniejszą przewagę i udokumentowali ją bramką. W 36 minucie poza polem karnym interweniować musiał Mateusz Sławik. Wybita przez niego głową piłka trafiła do Kikuta, który odegrał ją do Reissa, ten natychmiast z 30 metrów strzelił na bramkę, na 10 metrze odbił futbolówkę wracający na linię bramkową Sławik, ale w polu karnym był jeszcze Zbigniew Zakrzewski i silnym uderzeniem wyprowadził Kolejorza na prowadzenie.
Po przerwie lechici mieli znów mnóstwo sytuacji do podwyższenia rezultatu. Ponownie bardzo dobrze prezentował się Reiss i Quinteros. Bardzo aktywny na prawej stronie był Jakub Wilk, choć dziś brakowało mu zimnej krwi w polu karnym, bo miał kilka okazji by strzelić wreszcie bramkę w ekstraklasie. Lechici długo nie mogli podwyższyć na 2:0, co było potrzebne do uspokojenia gry. Wreszcie w 72 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Reiss, a piłkę głową z piątego metra do bramki skierował Marcin Wasilewski.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0
Bramki: 36.Zakrzewski, 72. Wasilewski (Lech)
Sędziował: Jacek Granat (Warszawa)
Żólte kartki: Prokop, Prasnal, Bartos (Górnik)
Widzów: 12.550
Lech: Kotorowski - Wasilewski (75. Kucharski), Bosacki, Drzymont, Wojtkowiak - Kikut (82. Marciniak), Murawski, Quinteros, Wilk - Zakrzewski (90. Pitry), Reiss
Górnik Z.: Sławik - Radler, Cios, Jarczyk (81. Aleksander), Bednarz, Prasnal - Seweryn, Prokop (73. Jarka), Bartos, Andraszak (59. Stachowiak) - Moskal
Zapisz się do newslettera