Kucharz Lecha Artur Dzierzbicki najbliższe kilka tygodni spędzi w Portugalii. Podczas wyjazdu z Kolejorzem do Lizbony na mecz Ligi Europy z Belenenses dostał zaproszenie od polskiego ambasadora i postanowił z niego skorzystać..
Kucharz Lecha Artur Dzierzbicki najbliższe kilka tygodni spędzi w Portugalii. Podczas wyjazdu z Kolejorzem do Lizbony na mecz Ligi Europy z Belenenses dostał zaproszenie od polskiego ambasadora i postanowił z niego skorzystać.
Już podczas kolacji po przylocie do Portugalii dostał od ambasadora propozycję pracy, ale zdecydował się odmówić. - Spotkaliśmy się później na meczu i znów zaproponował wyjazd. Zdecydowałem, że w przerwie zimowej, gdy piłkarze są na urlopach przylecę do Lizbony - mówi Dzierzbicki.
Do niej wyleciał w miniony poniedziałek i będzie tam do 12 lutego. W tym czasie będzie pracował w polskiej ambasadzie w Lizbonie, w której zrealizuje kilka pokazów związanych z polską kuchnią bioekologiczną. Dań przygotowanych przez Dzierzbickiego będą mogli też spróbować goście ambasady m.in. minister rolnictwa Portugalii, a fotorelację z pokazów będzie można zobaczyć na stronie internetowej ambasady.
Menu klubowego kucharza Kolejorza na wyjazd na Półwysep Iberyjski nie zmieni się w porównaniu do tego, które znają i stosują od roku piłkarze mistrza Polski. - Pokażemy im standardy, bo one są najlepsze. Będzie tatar, polędwica, ale też pierogi z farszem z kaczki - mówi Dzierzbicki.
Podczas wyjazdy kucharz będzie też przyglądał się kuchni lizbońskich klubów. Przede wszystkim zależy mu na poznaniu struktury działania Benfiki i Sportingu, ale nie wyklucza, że dzięki uprzejmości ambasady uda mu się zobaczyć też kuchnię FC Porto. - Interesuje mnie to, co mają w menu, na czym bazują ich diety i jak funkcjonuje ich kuchnia od strony zaplecza - podkreśla Dzierzbicki, który podaje też przykład FC Basel. Szwajcarzy do Poznania przylecieli z trzema kucharzami i kelnerem, a na pokładzie samolotu znalazła się nawet pietruszka.
Wyjazd do Portugalii nie oznacza jednak, że Dzierzbicki nie pojawi się na zgrupowaniu. Kucharz ma zamiar przylecieć na kilka dni na drugi obóz, który odbędzie się na przełomie stycznia i lutego w Hiszpanii. - Chcę zobaczyć jak nasze dania będą przygotowywali miejscowi kucharze. Zależy mi na kontroli tego, co jedzą zawodnicy - zaznacza.
Zapisz się do newslettera