Konrad Kornecki został zawodnikiem Akademii Lecha Poznań po tegorocznych wakacjach. Już kilka miesięcy później choroba spowodowała, że do gry wróci najwcześniej za dwa lata. Teraz czeka go przeszczep szpiku.
Konrad Kornecki został zawodnikiem Akademii Lecha Poznań po tegorocznych wakacjach. Już kilka miesięcy później choroba spowodowała, że do gry wróci najwcześniej za dwa lata. Teraz czeka go przeszczep szpiku.
Przeprowadzka i diagnozaKonrad pochodzi z Dzierżoniowa odległego od Poznania o 230 kilometrów. Latem z Dolnego Śląska przeniósł się do stolicy Wielkopolski, by grać w piłkę. Trafił do Akademii Lecha Poznań, 1 września rozpoczął naukę w gimnazjum, w klasie patronackiego SMS-u. Razem z nim przeprowadzili się też rodzice, którzy chcieli być z synem, kiedy ten rozwijał swoje umiejętności piłkarskie i planował spełniać swoje marzenia.
W trenowaniu Konradowi przeszkodziła choroba. Trafił na Oddział Onkologiczny Szpitala Klinicznego im. K. Jonschera i czekał na diagnozę. Kiedy ta przyszła lekarze odetchnęli. - Aplazja szpiku. To oznacza konieczność znalezienia dawcy i przebrnięcie przez dwuletnie leczenie - mówi Małgorzata Siewkowska, która opiekuje się Konradem w szpitalu. - To choroba uleczalna, ale dużo czasu jeszcze przed nami.
Każdy miał kiedyś taki dzieńW czwartek rano młody stoper usłyszał, że znaleziono czterdziestu potencjalnych dawców szpiku ze zgodnością. To bardzo ważna informacja, która oznacza, że leczenie już za moment się rozpocznie. Chwilę później przed izolatką Konrada stanął Marcin Kamiński.
- Jeden z ulubionych zawodników mojego syna - zdradziła zapłakana mama, która usłyszawszy fantastyczne wieści nie mogła powstrzymać łez. - To naprawdę piękny dzień. Najpierw dobre nowiny od lekarzy i jeszcze wizyta Marcina. Każdy w życiu miał chyba kiedyś taki.
Marcin z trzynastolatkiem i jego mamą rozmawiał kilkadziesiąt minut. - Niespodzianka się udała, Konrad niczego się nie spodziewał - opowiada Kamyk. - W ogóle mamy ze sobą wiele wspólnego. Byłem w tym samym wieku, kiedy przyjechałem do Poznania. Co prawda mieszkałem w akademiku, ale miałem znacznie bliżej do rodziców, do Konina. Też zaczynałem od gry i nauki w SMS-ie, gramy na pozycji stopera. Choć ja jestem lewonożny, a Konrad prawonożny - wylicza.
35? KorneckiKamyk przyniósł młodemu piłkarzowi to, co w szpitalu na pewno się przyda. Poduszka, kubek, ręcznik. Wszystkie, ma się rozumieć, z herbem Kolejorza. Najważniejsza jednak była koszulka. Konrad na swojej nowej „meczówce” miał numer 35, czyli ten, z którym gra Marcin Kamiński. Powyżej jednak widniało nazwisko Kornecki. - Niech widzi, że ma o co walczyć.
Konrad, Nigdy Się Nie Poddawaj!
Zapisz się do newslettera