Obecny sezon PKO BP Ekstraklasy jest dla Jakuba Kamińskiego najlepszy w karierze. Wychowanek Kolejorza strzelił dotychczas osiem goli i zaliczył osiem asyst. 19-latek szczególnie dobrze wspomina ostatnią rywalizację ze Śląskiem Wrocław (4:0), w którym dwukrotnie trafił do siatki oraz zanotował jedno ostatnie podanie.
Skrzydłowy przerwę reprezentacyjną spędził na zgrupowaniu kadry U-21. Zespół prowadzony przez selekcjonera Macieja Stolarczyka zremisował najpierw z Izraelem (2:2), a potem z Węgrami (1:1). Te wyniki bardzo skomplikowały sytuację biało-czerwonych, którzy muszą teraz spoglądać na rezultaty rywali, aby liczyć się w walce o awans do mistrzostw Europy.
- Myślę, że szkoda szczególnie tego meczu z Węgrami, gdzie zremisowaliśmy, bo tak naprawdę mieliśmy to spotkanie pod kontrolą, graliśmy u siebie i ten mecz powinien zdecydowanie inaczej wyglądać. W Izraelu ciężki teren, oni też wiedzieli o co grają. Grali u siebie, mieli na pewno dużo mocy w tym wszystkim, chociaż też szkoda, bo mieliśmy sytuacje na to, żeby wygrać w końcówce. Nie udało się tego zrobić. Wiedzieliśmy, że z Węgrami gramy tak naprawdę o prawie wszystko. Gdyby Łotwa zremisowała z Izraelem, a my byśmy dwa mecze wygrali to mamy drugie miejsce i gramy w barażach. Zobaczymy jak będzie, matematyczne szanse są, trzeba wierzyć - mówi Jakub Kamiński.
19-latek wrócił już do Poznania i zaczął przygotowania przed piątkowym starciem ze Śląskiem Wrocław. Ostatnia rywalizacja tych zespołów skończyła się przekonującym zwycięstwem Lecha 4:0. Najlepszym zawodnikiem tego meczu był właśnie Kamiński, który strzelił wtedy dwa gole i zaliczył asystę przy trafieniu Mikaela Ishaka.
- Lepiej wspominam tą drugą bramkę, bo fajnie wszedłem w pole karne, przedryblowałem dwóch zawodników, wbiegłem pomiędzy i uderzyłem w swoim stylu po długim słupku, więc bardzo ładny gol. Natomiast przy tej pierwszej sytuacji zostałem nabity i wychodziłem z połowy na sam z bramkarzem, dużo myśli jest w głowie. Myślisz nie o tym, że ktoś cię goni, że musisz szybko biec z tą piłką, ale gdzie przymierzyć, gdzie uderzyć, żeby nie dać szans bramkarzowi. Z pozoru łatwa i trudna sytuacja, ale cieszę się, że udało się znaleźć wtedy dobre rozwiązanie - podsumowuje skrzydłowy Lecha Poznań.
Zapisz się do newslettera