Zwłaszcza 11 listopada i w Poznaniu. Tony przepysznych rogali świętomarcińskich pochłanianych przez mieszkańców miasta i jego gości wywołują u niektórych silne przekonanie, że grawitacja działa jakby mocniej. - Mam na to radę - mówi dr Martin Mayer, trener przygotowania fizycznego Lecha Poznań i macha ręką zapraszając na boisko.
- Dawaj, dawaj! - krzyczy za to drugi ze szkoleniowców, Andrzej Kasprzak. Każdy z nich świetnie przygotował się do trzeciej już odsłony akcji 500 kalorii za 500 kalorii. W jej ramach, razem z Kolejorzem, można w godzinę spalić całkiem słuszną porcję poznańskiego przysmaku zajadanego 11 listopada.
Mimo deszczu, chłodu i porywów wiatru, na Bułgarskiej zameldowało się nieco ponad stu uczestników akcji. - Niektórzy byli z nami już po raz trzeci. Bardzo fajnie, bo to właśnie dzięki nim takie wydarzenie na stałe wpisuje się do naszego kalendarza - zdradza Wojciech Terpiłowski z działu marketingu Kolejorza. - W ten sposób aktywnie i razem spędzamy czas i cieszymy się naszym lokalnym świętem.
"Było ciężej niż ostatnio" - słyszymy po treningu. "W ogóle tak mocnego treningu się nie spodziewaliśmy. Ale rogale wynagradzają cały trud" - wymieniali się opiniami uczestnicy akcji. Rzeczywiście, trenerzy Mayer i Kasprzak zaserwowali swoim podopiecznym intensywny zestaw ćwiczeń, który nie tylko gwarantował poprawę formy, ale również zmuszał do integracji.
- Dobra robota - powiedział łamaną polszczyzną po zakończeniu spotkania austriacki szkoleniowiec Lecha. - Nie zapominajcie, że takie treningi nie mogą odbywać się tylko raz do roku. Niech to będzie ukoronowanie waszej pracy, ale ruszajcie się regularnie. A teraz smacznego!
Tradycyjnie, po zejściu z boiska, w siedzibie klubu na uczestników akcji czekały pyszne rogale świętomarcińskie upieczone przez poznańskiego cukiernika Piotra Koperskiego. Dla takich chwil warto wylewać z siebie hektolitry potu i od czasu do czasu, dla poprawy rezultatów, odmówić sobie małego co nieco.
Zapisz się do newslettera