Lech Poznań zagra w niedzielę na wyjeździe z Wisłą Kraków. Trenerem Białej Gwiazdy od niedawna jest Jerzy Brzęczek. Jako piłkarz spędził kilka lat w stolicy Wielkopolski, w tym rok w Lechu Poznań, z którym wywalczył w 1993 roku mistrzostwo Polski. Transferowi z Olimpii do Kolejorza towarzyszyło jednak wiele historii pozaboiskowych.
Latem 1992 roku Brzęczek razem z reprezentacją Polski wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w Barcelonie. Potem znalazł się w Lechu, w którym jego pobyt ze statystycznego punktu widzenia zamknął się na 29 meczach, w których strzelił trzy gole. Poznaniacy skończyli sezon za plecami Legii Warszawa oraz ŁKS Łódź, ale decyzją PZPN wywalczyli tytuł mistrza Polski. Jedyny, jaki ma w swoim CV obecny trener Wisły, a wcześniej selekcjoner kadry narodowej.
Statystyki to jedno, a piłkarskie życie - coś zupełnie innego. Bo przenosinom piłkarza towarzyszyło wiele przepychanek formalnych. W 1992 roku w Poznaniu były dwa kluby ekstraklasowe - Lech oraz Olimpia. Z tej drugiej w lipcu tamtego roku wycofał sponsor Bolesław Krzyżostaniak. Ogłosił to oficjalnie na łamach mediów, które informowały o tajemniczym inwestorze, który miał przejąć gwardyjski za czasów PRL klub. Okazało się, że chodzi o ówczesnego sponsora Kolejorza, Ryszarda Górkę. Miał on wpłacić wręcz na konto lokalnego rywala równowartość około 1,5 miliona dolarów, co miało być gwarancją doprowadzenia transakcji do szczęśliwego końca.
Górka, który był szefem firmy Erge, był gotowy zbudować w Poznaniu drużynę zdolną występować w Lidze Mistrzów. Chciał, żeby osiągnął to Lech, z którego nie miał zamiaru się wycofywać. Niebiesko-biali byli wówczas mistrzami kraju, szykowali się do eliminacji. Mogli pozwolić sobie na wyjazd do Chicago na zgrupowanie i turniej towarzyski. Kolejorz miał niesamowicie mocny skład, którego zazdrościła cała piłkarska Polska. Po co zatem Górce Olimpia? Po to, żeby przenieśli się z niej na Bułgarską srebrni medaliści olimpijscy Brzęczek i Grzegorz Mielcarski, a także zdolny skrzydłowy Dariusz Wojciechowski. Klub z Golęcina miałby natomiast połączyć siły z występującą na zapleczu ekstraklasy Wartą i stanowić satelicki zespół, w którym ogrywaliby się młodzi lechici.
Jak zwykle, wszystko rozbiło się jednak o formalności i… tajemnicze zniknięcie Górki, który wyjechał do Włoch - oficjalnie leczył się tam. To sprawiło, że ciężko było doprowadzić sprawę do końca. PZPN ostatecznie nie zatwierdził Olimpii/Warty, powołując się na kwestie regulaminowe. W międzyczasie medaliści olimpijscy stawali się łakomymi kąskami na rynku, ich wartość rosła, dlatego Krzyżostaniak uznał, że zbyt szybko porzucił Olimpię i postanowił do niej wrócić.
Sezon ruszył, ale bez Mielcarskiego oraz Brzęczka. Doszło do małego zgrzytu podczas wizyty obu na Golęcinie. Kolejorz zagroził tam bowiem, że zostaną zawieszeni i nie będą przez rok grali w piłkę. W obecności dziennikarzy Brzęczek powiedział: - Chętnie zagrałbym w Lechu, bo jest okazja, by pokazać się w Europie, ale proszę zobaczyć jak jesteśmy traktowani. Nie jesteśmy towarem, który można przerzucać z klubu do klubu jak worek ziemniaków.
Jak wyjaśniał kilka lat temu redaktor Maciej Lehmann z "Głosu Wielkopolskiego", pikanterii sprawie dodał również fakt, że Brzęczek wcale nie był piłkarzem Olimpii! - Krzyżostaniak przedstawił dokumenty, że to jego firma przeprowadziła transfer z Rakowa, to ona zapłaciła klubowi z Częstochowy i przez te wszystkie lata wypłacała stypendium swojemu najlepszemu piłkarzowi. Doszło do absurdu, były nawet dwie karty zawodnicze Brzęczka. Duplikat wystawiony przez OZPN posiadał Górka, a oryginał Krzyżostaniak - czytamy w gazecie.
W końcu jednak doszło do ugody, podkreślano że ze względu na dobro zawodników. Po czterech kolejkach sezonu w końcu mogli zająć się tylko futbolem. Brzęczek został na rok wypożyczony do Lecha, Mielcarski został natomiast w Olimpii. Ekipa z Golęcina dzięki pieniądzom Górki nadal grała w I lidze, Warta została natomiast w II. Kapitan reprezentacji olimpijskiej zadebiutował w Kolejorzu 29 sierpnia w wygranym 2:0 meczu z Zawiszą Bydgoszcz.
Nie mógł jednak wystąpić przeciwko IFK Goteborg w walce o Ligę Mistrzów. Nie dopilnowano bowiem terminu zgłoszenia go do UEFA. Lechici przegrali 0:1 oraz 0:3 i wielka szansa przeszła im koło nosa. Potem Górka wpadł w tarapaty finansowe, piłkarze nawet z tego powodu na przełomie roku strajkowali. Sezon skończył się mistrzostwem, ale Brzęczek przeniósł się latem 1993 do Górnika Zabrze.
Zapisz się do newslettera