Dużo pracy z piłkami zapowiadał trener Kolejorza podczas zgrupowania w Opalenicy. Zaplanowany na wtorek przed południem trening zawierał jednak sporo ćwiczeń ogólnorozwojowych, które kosztowały zawodników dużo zdrowia.
Sztab szkoleniowy zaplanował dla zawodników jedenaście stacji. W nich pracowali w parach. Ich zadaniem było wykonywanie przez minutę z góry określonych ćwiczeń. Po tym czasie następowała trzydziesto sekundowa przerwa na zmianę stacji. Wśród przygotowanych ćwiczeń były m.in. brzuszki, pompki, podciąganie ciężaru ciała na linie zawieszonej na poprzeczce, wymachy z ciężarem oraz podawanie w powietrzu piłki lekarskiej do partnera.
- Zdecydowaliśmy o tym, że podczas pierwszego wtorkowego treningu popracujemy trochę nad kondycją i przygotowaniem fizycznym. Nie będzie podczas tego obozu wiele okazji, aby trenować w ten sposób. To były ćwiczenia wzmacniające przede wszystkim górne partie ciała - zaznacza dr Martin Mayer, który odpowiada za przygotowanie fizyczne w sztabie szkoleniowym Lecha.
Pierwszy wtorkowy trening był dla lechitów bardzo wymagający. Ci, mimo tego że w poniedziałek rozpoczęli przygotowania, otrzymali dużą dawkę ćwiczeń. - Byliśmy przygotowani do ciężkiej pracy. Dostaliśmy od trenerów rozpiskę z planem treningowym na drugi tydzień urlopów. Dzięki temu łatwiej nam wejść w okres przygotowawczy - zaznacza bramkarz, Matus Putnocky.
Zawodnicy odczuwają jednak skutki wymagających ćwiczeń. Te choć z piłkami kosztują lechitów dużo zdrowia. - Byliśmy przygotowani na to, że podczas obozu będziemy mieć dwa treningi dziennie. Musimy zrobić wszystko, by przygotować się do pierwszego mecz. Było ciężko, ale nie tak, żebyśmy nie mogli dać rady. Takie treningi są potrzebne - podkreśla słowacki bramkarz.
Zapisz się do newslettera