Już za kilka godzin Lech Poznań rozpocznie ligowe starcie z Zagłębiem Lubin, które debiutowało w ekstraklasie w połowie lat 80-tych, a na początku 90-tych stało się kluczowym zespołem ligi i zdobyło mistrzostwo Polski. W ramach cyklu "Jeden Klub Tysiąc Historii" tamtą drużynę wspomina członek sztabu szkoleniowego Lecha, a wtedy piłkarz Kolejorza - Dariusz Skrzypczak.
Zacząłbym od tego, że byłem członkiem drużyny Lecha, która na własne oczy widziała to jak Zagłębie Lubin debiutowało w I lidze, a kilka lat później odnieśli swój pierwszy duży sukces w historii klubu, czyli wygrali mistrzostwo Polski. Jednak w międzyczasie zaliczyli jeszcze spadek do II ligi i zaskakujące było to, że tak naprawdę mocni stali się od razu w sezonie 1989/1990, kiedy właśnie powrócili do przyszłej ekstraklasy. Był to rewelacyjny beniaminek. Oni do końca walczyli z nami o to najważniejsze trofeum, ale na szczęście ostatecznie to my mogliśmy dopisać sobie trzeci tytuł najlepszych w Polsce. Wzięli ligę rozpędem po awansie, ale to my byliśmy o ten jeden kroczek lepsi. To był ten pierwszy sygnał, że Zagłębie na poważnie pojawiło się na piłkarskiej mapie naszego kraju.
Jednak należy zauważyć, że my też wtedy podnosiliśmy się po gorszej końcówce lat 80-tych. Mieliśmy bardzo młody zespół, który wiekowo i "piłkarsko" był naprawdę niedoświadczony. Mieliśmy w drużynie wielu chłopaków dwudziestoletnich i siłę tej drużyny zbudowało to, że po pierwszym dobrym sezonie udało się ich wszystkich zatrzymać w zespole. To owocowało na kolejne lata. Po naszym mistrzostwie w 1990 roku przyszedł ten najważniejszy sezon tamtego Zagłębia. My w tamtym czasie rywalizowaliśmy jak równy z równym z Olympique Marsylią, ale równocześnie nie daliśmy rady obronić tytułu. Nie pogodziliśmy świetnej gry z gwiazdami światowego futbolu z domowym podwórkiem. Wyszło nasze niedoświadczenie. Na kolejne sezony już wyciągnęliśmy z tego wnioski i przyniosło nam to dalsze sukcesy.
Zagłębie Lubin grało wtedy naprawdę ciekawą piłkę i jak widać grali ją z sukcesami. Kto jeszcze kilka lat wcześniej powiedziałby, że ten klub z Dolnego Śląska zdobędzie mistrzostwo? Ten początek lat 90-tych naprawdę należał też do nich i zdecydowanie mieli coś do powiedzenia. Wśród nich wyróżniał się jeden zawodnik - Adam Zejer. Pomocnik, grający na "10", niski, ale bardzo szybki i ze świetnym uderzeniem z lewej nogi. Dobrze go zapamiętałem, bo jednak często na boisku mieliśmy bardzo dużo ze sobą do czynienia. Jak na tamte czasy lubinianie preferowali bardzo szybki styl gry. Mogę tu tylko powrócić do Zejera, który był motorem napędowym wszystkich akcji Zagłębia. Taka "10", której nie spotykało się u nas w lidze. Pamiętam również, że mieli bardzo solidny środek obrony, ale ich główną siłą był kolektyw. Tak naprawdę jak byśmy spojrzeli na nazwiska graczy, którzy zdobyli to mistrzostwo Polski to raczej nie kojarzy się tych zawodników z innych klubów czy z reprezentacji. Jak widać z mniej znanych piłkarzy udało się zbudować mistrzowską drużynę. Jednak ten tytuł dla Zagłębia nie sprawił, że na stałe włączyli się do czołówki ligi i w kolejnych latach pełnili raczej rolę średniaka.
Zredagował Mateusz Jarmusz
Zapisz się do newslettera