Jak radzi sobie rywal rezerw? Stal Stalowa Wola

Spoglądając na ubiegłoroczne zmagania, zapewne nie tak stalowowolanie wyobrażali sobie sezon 2019/20. 5 spotkań, 1 punkt - oto dorobek "Stalówki" z trenerem Pawłem Wtorkiem u sterów. Kibice podkarpackiego zespołu z pewnością mogli czuć się zawiedzeni, dlatego zdecydowana reakcja właścicieli klubu dziwić nie powinna nikogo. Raptem po miesiącu od rozpoczęcie gier dokonano zmiany na stanowisku szkoleniowca - został nim Szymon Szydełko, który wpłyną na postawę prezentowaną przez drużynę. Co prawda Stali nadal przytrafiały się drobne "potknięcia", ale punktowała zdecydowanie regularniej niż - co oczywiste - wcześniej.

Stal to zespół arcyciekawy z powodu… rozgrywania wszystkich meczów otwierającej rundy sezonu poza własnym terenem. Stadion przy ulicy Hutniczej znajdował się bowiem w remoncie, a do ponownego użytku został oddany z początkiem 2020 roku. Spotkania "domowe" zielono-czarni grali zatem w oddalonej o około 80 km Boguchwale, o czym na "własnej skórze" przekonali się poznaniacy - dokładniej pierwsza drużyna - w ramach Totolotek Pucharu Polski. Pomimo zwycięstwa Lecha drugoligowy rywal kilkukrotnie zagroził bramce Mickey’ego van der Harta, co pokazuje, że ekipy trenera Szydełko nie można lekceważyć. Szczególnie teraz, gdy wiosną zanotowali dobrą serię gier: 3 zwycięstwa - 3 remisy - 2 porażki. Ostatnią z nich zanotowali przed kilkoma dniami (Garbarnia Kraków 0:2), co "zepchnęło" ich do strefy spadkowej.

Stal Stalowa Wola w 28 spotkaniach II ligi zainkasowała 34 punkty, co plasuje ją na 16. miejscu - "oczko" od bezpiecznej strefy. Posiada trzynastą ofensywę ligi (33 gole strzelone) oraz dwunastą defensywę (41 goli straconych). Co ciekawe zielono-czarni występując w roli gospodarza, zdobyli wyłącznie 12 bramek. Spoglądając na minuty należy przyznać, że w ataku dobrze czują się po przerwie, szczególnie w ostatnim kwadransie. Odwaga z przodu zwiększa jednak ryzyko wyprowadzenia niebezpiecznego kontrataku.

"Stalówka" preferuje głębokie ustawienie na własnej połowie, co utrudnia przedostanie się pod ich bramkę. Sporo "wiatru" na skrzydłach robią boczni obrońcy, podłączający się pod akcje ofensywne swojej drużyny. Skupiając się na personaliach - niebiesko-biali z pewnością będą musieli uważać na Michała Fidziukiewicza. Snajper z ekstraklasową przeszłością aż ośmiokrotnie pokonywał golkipera przeciwników, czym samym stał się najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu. Zimą stalowowolanie stracili równie niebezpiecznego gracza, czyli Roberta Dadoka. Ciężar zdobywania bramek spoczął na barkach wspomnianego Fidziukiewicza, którego próbują wspomagać koledzy. Trudno wyobrazić sobie podkarpacką ekipę bez 29-latka.