W drugim odcinku swojego ligowego maratonu rezerwy Lecha Poznań podejmą we Wronkach Pogoń Siedlce w tę sobotę w samo południe. Patrzymy więc na dotychczasowe dokonania tej ekipy, która podobnie jak lechici uwikłana jest w walkę o utrzymanie na szczeblu centralnym.
W środę niebiesko-biali rozpoczęli intensywny okres. W 52 dni przyjdzie im stoczyć aż dwanaście ligowych pojedynków. Na pierwszy ogień poszła sąsiadująca z nimi w tabeli Garbarnia Kraków, z którą zespół trenera Rafała Ulatowskiego zremisował 2:2. Przed lechitami kolejna przeszkoda, tym razem w postaci Pogoni Siedlce. I to właśnie temu przeciwnikowi się dziś przyjrzymy.
Pierwszą nietypową sprawą związaną z tym sezonem w wydaniu klubu z Mazowsza jest liczba zatrudnianych przez niego trenerów. W bieżącej kampanii było ich bowiem… czterech. Rozgrywki na ławce rozpoczął Kamil Socha, który wytrwał na swoim stanowisku dwanaście kolejek. Swoich piłkarzy pozostawił na jedenastym miejscu w tabeli. W jego miejsce zameldował się na trzy starcia Daniel Purzycki (3:7 z Widzewem Łódź, 3:4 z Górnikiem Łęczna i 1:2 z GKS-em Katowice). Koniec jesieni to już rządy Marcina Pluski, który spisywał się całkiem nieźle, zaliczając trzy wygrane w pięciu konfrontacjach.
Mimo to zimą funkcję szkoleniowca Pogoni objął Bartosz Tarachulski. To o tyle dość osobliwa sytuacja, że były piłkarz m.in. Górnika Zabrze, Polonii Warszawa czy Ruchu Chorzów uczynił to po raz szósty. Wcześniej miało to miejsce w następujących dniach:
- 26 listopada 2014 roku (stał na czele sztabu w składzie: Krzysztof Pawlusiewicz, Marcin Tomaszewski i Grzegorz Tomala)
- 12 maja 2015 roku
- 30 maja 2016 roku
- 8 maja 2017 roku
- 26 września 2017 roku
Jak sobie radzi w tym podejściu? Na razie nie najgorzej, bo mimo przegranej na wiosenną inaugurację ze Zniczem Pruszków, w kolejnych dwóch starciach cieszył się z kompletu punktów przeciwko Garbarni Kraków i Gryfowi Wejherowo. W środę Pogoń przeskoczyła w stawce właśnie rezerwy Kolejorza, ale ten może w sobotę zrewanżować się tym samym. Obie drużyny dzielą dwa punkty, więc warunek niezbędny do spełnienia tego celu jest lechitom znany – pozostaje nim wygrana z siedlczanami.
A po tę udawało im się sięgnąć jeszcze pod koniec sierpnia minionego roku. Wtedy to udali się na Mazowsze i przełamali dwie negatywne serie za jednym zamachem. Do tego momentu nie potrafili pokonać bramkarza rywali w delegacjach, a ta sztuka udała im się po 319 minutach gry na wyjazdach na poziomie centralnym. Siłą rzeczy również nie zdołała ona odnieść zwycięstwa na obcym terenie. Oba te cele udało się zrealizować właśnie w Siedlcach, gdzie po "dublecie" Jakuba Kamińskiego wygrali 2:0. Świetnie w bramce spisywał się tego dnia Łukasz Radliński, a oprócz niego z dobrej strony wyróżnili się asystenci, Jakub Moder i Łukasz Szramowski.
W gronie naszego najbliższego przeciwnika największą liczbą występów w tym sezonie mają Kamil Walków (25), Bartosz Wiktoruk (23), Bartosz Brodziński (22) oraz Maciej Firlej (21). Pierwszy oraz ostatni z nich zresztą z pięcioma trafieniami przewodzą wewnątrzklubowej klasyfikacji strzelców. Wraz z nimi na czele tego zestawienia znajduje się znany z ekstraklasowych boisk Adam Mójta. Jeśli chodzi o statystyki, najciekawsza jest ta oznaczająca liczbę remisów siedlczan. Ex aequo ze Zniczem Pruszków jest to bowiem najbardziej bezkompromisowa drużyna całej drugiej ligi. Do tej pory dzieliła się ona punktami z przeciwnikiem zaledwie trzy razy.
Zapisz się do newslettera