Lech Poznań trenuje już w praktycznie pełnym składzie. Brakuje jedynie Michała Skórasia, który ze względu na udział w Mistrzostwach Świata dołączy do zespołu na początku 2023 roku. Nie jest to jednak jedyny mundialowy wątek w Kolejorzu. W listopadzie na tle Maroka mogli sprawdzić się Gio Tsitaishvili oraz Nika Kvekveskiri.
Gio Tsitaishvili podobnie jak inni piłkarze, którzy brali udział w listopadowych zgrupowaniach swoich kadr narodowych dostał o dwa dni dłuższy urlop. Gruzin wrócił już do stolicy Wielkopolski, gdzie przeszedł badania medyczne i ma już za sobą pierwsze treningi z zespołem.
- Zawsze jestem szczęśliwy, kiedy wracam do Poznania, do kolegów z drużyny. Co prawda jest zimno, ale temperatura na Ukrainie jest jeszcze niższa, dodatkowo spadło trochę śniegu, więc pogoda tutaj nie jest taka zła. Ja oraz Nika Kvekveskiri zawsze się bardzo cieszymy z wyjazdów na zgrupowania reprezentacji, jesteśmy częścią tego zespołu, lubimy tę atmosferę - mówi skrzydłowy Lecha Poznań.
Kadra Gruzji podczas przerwy reprezentacyjnej rozegrała tylko jeden mecz. Zespół prowadzony przez trenera Williego Sagnola zagrał towarzysko z rewelacją Mistrzostw Świata w Katarze, czyli Maroko. Gruzini przegrali z drużyną z Afryki 0:3. Zarówno Kvekveskiri, jak i Tsitaishvili rozpoczęli tę rywalizację w podstawowym składzie.
- Powiem szczerze, że po zakończonym meczu razem z kolegami w szatni mówiliśmy, że mogą zrobić coś niezwykłego i nie pomyliliśmy się. To bardzo dobry zespół z topowymi piłkarzami w wyjściowej jedenastce czy na ławce. Hakimi, Amrabat, Bono czy Ziyech to zawodnicy, których znaliśmy wcześniej, ale zrobili na nas wrażenie - opowiada Gio Tsitaishvili.
Zapisz się do newslettera