Pierwszych kibiców Lecha Poznań, którzy dotarli do Tallinna już wczoraj można było spotkać w centrum miasta. Szacuje się, że na Kadrioru staadion pojawi się około 300-400 kiboli Kolejorza. Jest niemal pewne, że to wystarczająca liczba by zdominować miejscowych kibiców.
Pierwszych kibiców Lecha Poznań, którzy dotarli do Tallinna już wczoraj można było spotkać w centrum miasta. Szacuje się, że na Kadrioru staadion pojawi się około 300-400 kiboli Kolejorza. Jest niemal pewne, że to wystarczająca liczba by zdominować miejscowych kibiców.
Zainteresowanie dzisiejszym spotkaniem w stolicy Estonii jest bardzo małe. Na mieście próżno szukać jakichkolwiek plakatów czy billboardów informujących o meczu pomiędzy Nomme Kalju i Lechem Poznań. Relacji z tego spotkanie nie przeprowadzi także żadna z estońskich telewizji.
Na ostatnim ligowym meczu z Tammeka Tartu na trybunach Kadrioru staadion zasiadło niespełna 150 widzów. Dziś frekwencja będzie wyższa. Rewanżowe spotkanie z Framem obserwowało prawie 850 kibiców. Podczas meczu z Lechem gospodarze spodziewają się, że „magiczna” granica 1000 widzów zostanie przekroczona.
Zapisz się do newslettera