- Od kiedy trafiłem do akademii, moim celu było zagranie w pierwszej drużynie w ekstraklasie. W niedzielę się udało i wiadomo, było gorzko z powodu wyniku, ale skupiam się na tym, co jeszcze przede mną - mówi bramkarz Lecha Poznań, Bartosz Mrozek. W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (1:3) wychowanek zanotował debiut w Kolejorzu w PKO BP Ekstraklasie i jak podkreśla, liczy na kolejne szanse między słupkami niebiesko-białych.
Droga 23-latka do bramki Lecha Poznań na najwyższym krajowym szczeblu wiodła przez klubową akademię, a następnie wypożyczenia do drugoligowych Elany Toruń i GKS-u Katowice oraz ekstraklasowej Stali Mielec. W ubiegłych miesiącach na Podkarpaciu dorobił się miana jednego z najlepszych bramkarzy całej ligi, a następnie powrócił do stolicy Wielkopolski. Wcześniej w Kolejorzu zdążył zaliczyć dwa mecze w ramach Fortuna Pucharu Polski, ale miało to miejsce jesienią 2021 roku. W ostatnich tygodniach z kolei zanotował premierowe występy najpierw ramach Ligi Konferencji Europy z Żalgirisem Kowno (2:1), a w niedzielę we Wrocławiu ze Śląskiem (1:3).
Szansa przyszła w trudnym dla jego drużyny momencie, bo krótko po pożegnaniu z europejskimi pucharami. Jego zdaniem rotacja w bramce nie tłumaczy jednak błędów, jakie cała forma defensywna popełniła przeciwko Wojskowym. - Wskoczyłem do bramki, wcześniej w lidze bronił Filip, ale jako drużyna musimy robić wszystko, by mimo zmian w obronie unikać takich błędów, jakie przydarzyły nam się we Wrocławiu. Do następnego spotkania musimy wiedzieć, co zrobiliśmy źle i się tego wystrzegać - zaznacza bramkarz.
Aż do niedzielnego starcia Mrozek zagrał w PKO Ekstraklasie w ekipie Stali Mielec 36 razy, zachowując czyste konto dwunastokrotnie. W tamtym zespole jego pozycja była niepodważalna, w końcu w ubiegłej kampanii nie opuścił w lidze ani minuty. W Kolejorzu musi walczyć o miejsce w wyjściowym składzie z Filipem Bednarkiem i budować swoją pozycję praktycznie z każdym kolejnym treningiem. Między innymi to sprawia, że wiadomość o debiucie w koszulce z kolejowym herbem na tym szczeblu przyniosła mu sporo radości. Tym bardziej, że czekał na niego od bardzo dawna.
- O tym, że zagram dowiedziałem się w dzień meczu. Ucieszyłem się, bo od kiedy trafiłem do akademii moim celem był debiut w pierwszej drużynie na tym poziomie. W niedzielę się udało i wiadomo, było gorzko z powodu wyniku, ale mam nadzieję, że to nie był pierwszy i ostatni występ w ekstraklasie. Przykro, że przypadł na taki mecz, ale skupiam się na tym, co przede mną - nie ukrywa wychowanek, który przyszedł do Akademii Lecha Poznań w 2014 roku.
Zapisz się do newslettera