- Mika strzelił i zdjął z siebie pewnego rodzaju presję, bo od napastników zawsze wymaga się goli. To dla niego bardzo ważne, podobnie jak to, że zagrał 70 minut. Cieszę się także z bramki "Szymiego", który również długo zmagał się z problemami zdrowotnymi, a teraz zanotował fantastyczne trafienie - podkreślał po meczu z Radomiakiem Radom (2:0) trener Lecha Poznań, John van den Brom. Napastnicy Kolejorza wrócili do strzelania, a ich bramki dały niebiesko-białym zwycięstwo w pierwszym domowym ligowym spotkaniu tego sezonu.
Kibicom Lecha Poznań przyszło nieco poczekać na bramki obu piłkarzy z pierwszej linii, ale brało się to głównie z ich dłuższej przerwy w grze spowodowanej kłopotami ze zdrowiem. Kapitan niebiesko-białych po raz ostatni cieszył się z gola na początku kwietnia, natomiast jego młodszy kolega z ataku pokonał bramkarza rywali jeszcze w ostatnim zeszłorocznym spotkaniu z Jagiellonią Białystok (2:1). Podczas rundy wiosennej najpierw Szymczak i niedługo po nim Ishak byli zmuszeni pauzować, a ciężar strzelania wzięli na siebie inni ofensywni zawodnicy, w tym Artur Sobiech. Trzeci z napastników Kolejorza zdobywał bramki w Lidze Konferencji Europy w starciu z Fiorentiną (3:2) i w PKO BP Ekstraklasie przeciwko Radomiakowi Radom (1:1) oraz Jagielloni Białystok (2:0).
Proces powrotu do formy atakujących rozpoczął się na dobre kilka tygodni temu, a w niedzielę obaj zainteresowani wysłali czytelny sygnał, że są coraz bliżej swojej optymalnej dyspozycji. Wynik starcia z Radomiakiem otworzył bowiem Szwed, a na kilka minut przed końcem ustalił go 21-letni poznaniak. - Mika strzelił i zdjął z siebie presję, bo od napastników zawsze wymaga się goli. To dla niego bardzo ważne, podobnie jak fakt, że zagrał 70 minut. Cieszę się także z bramki "Szymiego", który również długo zmagał się z problemami zdrowotnymi, a teraz zanotował fantastyczne trafienie - nie krył zadowolenia szkoleniowiec Lecha na pomeczowej konferencji prasowej.
Kapitan niebiesko-białych przyzwyczaił już do tego, że bramki potrafi zdobywać seryjnie. Każdy ligowy sezon w koszulce z kolejowym herbem kończył z dwucyfrową liczbą trafień, a do tego dołożył w europejskich rozgrywkach łącznie siedemnaście goli. W niedzielę rozpoczął strzelanie w trwającej kampanii w ważnym dla swojego zespołu momencie. - I ja, i "Szymi" wracamy do gry po dłuższej przerwie, a w takich przypadkach zawsze potrzebujesz trochę czasu. Mój gol dał mi wiele radości, ale to samo mogę powiedzieć o bramce Filipa - zaznaczał Ishak.
- Oczywiście, to dla mnie potrzebne trafienie, tym bardziej w takich okolicznościach. Ode mnie jako zawodnika ofensywnego wymaga się liczb, a te cieszą jeszcze mocniej, gdy wchodzi się w newralgicznym momencie. Ten gol uspokoił przebieg spotkania - dodaje Szymczak, którego poprzednie bramki w PKO BP Ekstraklasie dały Kolejorzowi wygrane nad Koroną Kielce i Jagiellonią Białystok.
Zapisz się do newslettera