Niedzielnym meczem z Hutnikiem Kraków drugi zespół Lecha Poznań rozpocznie oficjalnie rundę wiosenną. Pierwszą połowę zmagań w tym sezonie drużyna trenera Artura Węski zakończyła zdobyciem siedmiu „oczek” w trzech spotkaniach i awansem na jedenastą pozycję w tabeli. Jak zastrzega jednak szkoleniowiec niebiesko-białych, minione blisko cztery miesiące rywalizacji o punkty do łatwych nie należały.
Patrząc całościowo na pierwszą rundę tych rozgrywek, przez większość jej trwania młodzi lechici znajdowali się pod kreską i zajmowali miejsca zagrożone spadkiem ze szczebla centralnego. Rezerwy Kolejorza długo szukały swojego rytmu, ale ten udało im się znaleźć na samym finiszu jesiennych zmagań. To poskutkowało większą skutecznością gry obronnej oraz dwoma zwycięstwami na terenach dwóch pretendentów do awansu, Znicza Pruszków oraz GKS-u Jastrzębie i remisem z kolejnym wysoko notowanym rywalem, Wisłą Puławy.
Stabilizacja - także pod kątem personalnym, bo i zmian w składzie było w ostatnim czasie mniej – podziałała na korzyść tej ekipy, co zresztą podkreśla jej trener. - Ta stabilizacja pomaga w organizacji gry, a ta dla mnie jest szczególnie ważna w chwilach, gdy nie mamy piłki przy nodze. W tej lidze potrzeba powtarzalności. My trochę cierpimy na tym, że nasz zespół to zbiór trzech drużyn, ale gdy mamy więcej czasu w pełnym składzie, każda jednostka treningowa okazuje się dla nas bezcenna. Tym bardziej cieszy nas, że w tym mikrocyklu funkcjonujemy z młodymi zawodnikami pierwszego zespołu, Kubą Antczakiem, Norbertem Pacławski i Antonim Kozubalem - ocenia opiekun niebiesko-białych.
Siedemnaście dotychczasowych meczów o punkty przyniosło cztery wygrane, siedem remisów oraz sześć porażek. To dorobek pozwalający utrzymywać się na ten moment nad strefą zagrożoną degradacją, ale… - Patrzymy na to dwojako. Widzimy, ze mamy mniej porażek od innych drużyn, które są w naszej okolicy w tabeli, ale tych remisów jest bardzo dużo. Części z nich możemy żałować, bo to były spotkania z gatunku tych ze wskazaniem na nas, jak w Stężycy czy Polkowicach. Dlatego postrzegamy tę rundę jako średnią w naszym wykonaniu, trochę nam brakowało i w ataku, i w obronie czy w fazach przejściowych. Dostarczyła nam ona wielu wniosków, ale przed nami jeszcze dwa mecze, w których mamy do ugrania sześć punktów i jesteśmy w stanie wygrać oba z nich - nie ukrywa trener drugiego zespołu Kolejorza, którego podopieczni najpierw podejmą w niedzielę Hutnik Kraków, a następnie po tygodniu pojadą na teren Siarki Tarnobrzeg.
Zapisz się do newslettera