- Duże zmęczenie zawsze wynagradza zwycięstwo, dlatego nie boimy się o szybką regenerację po ostatnim spotkaniu z Olimpią Elbląg. Przeciwko Puszczy faworytem nie będziemy, ale wierzymy, że przy pełnej determinacji i zaangażowaniu możemy sprawić niespodziankę - mówi przed środowym meczem w ramach Fortuna Pucharu Polski drugi trener rezerw Lecha Poznań, Karol Bartkowiak.
Jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek gracze drugiej drużyny wrócili do domów z Elbląga, gdzie walczyli z powodzeniem o wygraną w eWinner 2. Lidze. Zwycięstwo dały im zdobyta chwilę przed końcem bramka Łukasza Spławskiego oraz premierowy gol w seniorskiej piłce Jakuba Antczaka. Teraz przed niebiesko-białymi szybkie przegrupowanie sił oraz przygotowania do spotkania w Fortuna Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice. Czasu jest niewiele, ale jeśli się wygrywa, zmęczenie schodzi na dalszy plan.
- Wszelkie trudy zawsze wynagradzają zwycięstwa. Jestem zwolennikiem myśli, że głowa w piłce jest bardzo ważna. Inaczej by wyglądała nasza regeneracja, gdybyśmy w Elblągu przegrali. Tak się jednak nie stało, a kiedy drużyna zwycięża, w dobrych humorach wsiada do autobusu, wraca do domu i niedługo jest gotowa, by przygotowywać się do kolejnego meczu - potwierdza członek sztabu szkoleniowego rezerw.
Środowy rywal drugiej drużyny występuje na co dzień na zapleczu ekstraklasy. Z całą pewnością będzie bardziej wymagającym przeciwnikiem, niż Znicz Pruszków, którego lechici zostawili w pokonanym polu w rundzie wstępnej krajowego pucharu. To nie oznacza jednak, że niebiesko-biali nie widzą swoich szans przy okazji starcia z wyżej notowanym zespołem. – Wiemy sporo na temat tej drużyny. Pewnym ułatwieniem jest dla nas fakt, że prowadzi ją od kilku lat ten sam trener. Wiemy więc, czego mniej więcej oczekiwać i na co liczyć. Pod względem taktycznym będziemy więc przygotowani tak jak do każdego przeciwnika w lidze - nie kryje trener Bartkowiak.
Sztab rezerw zapewne nie skorzysta w najbliższym meczu ze zbyt wielu zawodników pierwszej drużyny, a mają na to wpływ przepisy rozgrywek Fortuna Pucharu Polski. Jeśli bowiem piłkarz będzie reprezentował jeden zespół danego klubu w trwającej edycji, nie będzie mógł w kolejnych rundach „przeskoczyć” do innej drużyny rywalizującej na tym samym froncie. Taki stan rzecz nie spędza snu z powiek szkoleniowcom niebiesko-białych. - Dysponujemy liczebniejszą kadrą, niż w poprzednim sezonie i możemy pozwolić sobie na rotacje. Pamiętamy o tym, że grają u nas także piłkarze nieco bardziej doświadczeni, dla których trzy mecze po 90 minut w tydzień mogą być zbyt dużym obciążeniem. W ich miejsce do gry palą się jednak inni, dzięki czemu każdy może liczyć na minuty. I tak też pewnie będzie w środę, kiedy szansę mogą otrzymać ci zawodnicy, którzy w ostatnim czy przedostatnim spotkaniu nie wystąpili - tłumaczy drugi trener rezerw.
- Nie jesteśmy faworytem tego spotkania, ale stać nas na sprawienie niespodzianki. Możemy podejść do niego z jednej strony z mniejszym obciążeniem psychicznym, ale z drugiej nasza determinacja i zaangażowanie musi pozostać na jak najwyższym poziomie – podsumowuje szkoleniowiec Bartkowiak.
Zapisz się do newslettera