Już w weekend 27-28 lipca zespół rezerw Lecha Poznań zainauguruje sezon w drugiej lidze. Dla zdecydowanej większości jego graczy najbliższe miesiące będą wiązały się z pierwszymi występami na szczeblu centralnym. W ostatnich latach w drugiej drużynie Kolejorza nie brakowało jednak zawodników, którzy w zeszłym sezonie zaprezentowali się z udanej strony na drugoligowych boiskach.
O wypowiedzi na temat tych rozgrywek spytaliśmy trzech graczy: obecnych piłkarzy Kolejorza, Macieja Orłowskiego oraz Bartosza Mrozka, którzy przebywali w ubiegłym sezonie na wypożyczeniu kolejno w Górniku Łęczna oraz Elanie Toruń. Ponadto z dobrej strony w drugiej lidze pokazał się w ostatnich miesiącach były lechita, Michał Cywiński, który reprezentował barwy Błękitnych Stargard Szczeciński. Do tej ekipy przeszedł właśnie z rezerw Lecha, w których występował w trzeciej lidze w sezonie 2017/18.
Wszyscy trzej zgodnie podkreślają w pierwszej kolejności charakterystyczną cechę klasy rozgrywkowej, w jakiej przyjdzie rywalizować drugiej drużynie niebiesko-białych. - Na pewno piłka jest tutaj bardziej siłowa, niż w trzeciej lidze. Zespoły często bazują na wygraniu "drugiej" piłki w środku pola i na stałych fragmentach gry - opisuje Orłowski, któremu wtóruje ostatni z wyżej wymienionych. - To bardziej wymagające rozgrywki, dużo w nich fizycznej gry. W poszczególnych drużynach jest znacznie mniej słabych punktów. Jak już się zdarzy jakiś słabszy zawodnik, najczęściej młodzieżowiec, przeciwnicy to wyczuwają i wtedy nie ma zmiłuj - dopowiada 23-letni pomocnik.
- Nie można powiedzieć, że zespoły nie potrafią tam grać w piłkę, jest sporo młodych, utalentowanych zawodników, ale i starszych doświadczonych piłkarzy, często ogranych w ekstraklasie - podkreśla "Orzeł". O sporym doświadczeniu na różnych pozycjach w poszczególnych klubach mówi także pozostała dwójka zawodników. - Drużyny są lepiej poukładane, po prostu mocniejsze, w przypadku tych najlepszych gra wygląda już kompletnie inaczej, niż w trzeciej lidze. Generalnie w tych rozgrywkach można spotkać wielu zawodników, którzy pod względem piłkarskim wyglądają bardzo dobrze, Najlepiej w moim odczuciu wyglądała Olimpia Grudziądz, która awansowała do pierwszej ligi. No i oczywiście Elana - zaznacza z uśmiechem Mrozek, który w przyszłej kampanii ponownie będzie występował w drugiej lidze, tym razem w barwach GKS-u Katowice.
Zdaniem Cywińskiego nie można jednak powiedzieć o wyraźnej różnicy pomiędzy wieloma uczestnikami tych rozgrywek. - Zespoły występujące w drugiej lidze są o wiele bardziej wyrównanie, niż w klasie niżej. Nie ma aż takiej różnicy między, dajmy na to szóstym i czternastym zespołem w tabeli - twierdzi autor czterech ligowych trafień w minionej kampanii, którego słowa potwierdza starszy kolega.
- Przed meczami ciężko mówić o którejś z drużyn w kontekście wielkiego faworyta, każdy z każdym może tu wygrać. To pokazał chociażby zeszły sezon, w którym wszyscy wskazywali Widzew jako najsilniejszy zespół w lidze, a przecież przez dziesięć kolejek z rzędu nie potrafił on odnieść zwycięstwa - dodaje Orłowski.
Dla wszystkich zapytanych gra w drugiej lidze wiązała się z ciekawszą atmosferą towarzyszącej większości z meczów. Mają tu na myśli zainteresowanie mediów, kibiców czy nowsze stadiony. - Przede wszystkim jest w niej nie tylko wyższy poziom piłkarski, ale i zupełnie inna otoczka, ponieważ na wiele meczów przychodzi o wiele więcej osób i wiadomo, że od razu inaczej to wygląda. Mowa chociażby o mediach, kibicach czy spotkaniach transmitowanych w telewizji - komentuje urodzony w 2000 roku golkiper. - Kilka razy dało się odczuć, jak na przykład wtedy, kiedy nasze mecze transmitowała telewizja publiczna albo kiedy inaugurowaliśmy ligę, sporo kibiców przyszło wtedy i głośno dopingowało - dzieli się swoimi wrażeniami najstarszy z piłkarzy, który cały czas przebywa na wypożyczeniu w Górniku Łęczna.
- Druga liga wiąże się oczywiście z dalszymi wyjazdami, ale na niektórych stadionach panuje bardzo fajna otoczka, jak na przykład w Łodzi na Widzewie. Czuć, że to poziom centralny, ale kilka obiektów wymaga wiele do poprawy, jak Gryfa Wejherowo czy Skry Częstochowa - zauważa z kolei Cywiński.
Zakończymy optymistycznie, bo trzech byłych piłkarzy rezerw niebiesko-białych na podstawie swojego debiutanckiego sezonu w drugiej lidze wyciągnęli jeszcze jeden wniosek. - Nie ma przepaści między czołówką trzeciej i drugą ligą, co pokazują przykłady z ostatnich lat ŁKS-u czy Elany. Po wywalczeniu awansu na szczebel krajowy zespół nie musi walczyć jedynie o utrzymanie, a spokojnie o górną połowę tabeli - podsumowuje 25-letni obrońca. - Kiedy grasz dobrze w piłkę w trzeciej lidze i wygrywasz swoją - bardzo mocną zresztą - grupę, to z pewnością nie zginiesz też klasę wyżej - kończy Mrozek.
Zapisz się do newslettera