Zdaniem Gergo Lovrencsicsa cele drużyny są ważniejsze, niż jego osobiste osiągnięcia. Dlatego węgierski skrzydłowy nie przejmuje się tym, że jego obecny dorobek strzelecki jest gorszy niż w poprzednim sezonie.
Zdaniem Gergo Lovrencsicsa cele drużyny są ważniejsze, niż jego osobiste osiągnięcia. Dlatego węgierski skrzydłowy nie przejmuje się tym, że jego obecny dorobek strzelecki jest gorszy niż w poprzednim sezonie.
Gergo Lovrencsics w ostatnim meczu z Koroną Kielce wrócił do podstawowego składu Kolejorza po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej urazem mięśnia czworogłowego uda. Węgierski skrzydłowy odpłacił się trenerowi Maciejowi Skorży za powierzone mu zaufanie i zdobył gola. - Czuję się dobrze i uważam, że jestem w dobrej formie. Fantastycznie było wrócić na boisko, jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie praca trenerów i fizjoterapeutów, którzy mi w tym pomogli. Dodatkowo powrót okrasiłem golem, co podwójnie mnie cieszy - podkreśla Gergo Lovrencsics.
Wiele wskazuje na to, że 26-latek wyjdzie na boisko również w najbliższym meczu Kolejorza, w którym zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Łęczna. W pierwszym pojedynku podopieczni trenera Jurija Szatałowa wysoko postawili poprzeczkę poznaniakom. - Górnik to bardzo dobra drużyna posiadająca silną linię obrony. Jednak po tym meczu chcemy zapisać na swoim koncie trzy punkty, więc musimy sobie jakoś z tym poradzić. Myślę, że po raz drugi w tym sezonie uda nam się ich pokonać - uważa były zawodnik Lombardu Papa.
Dla Lovrencsicsa bramka ze złocisto-krwistymi była trzecią w obecnym sezonie. Po zakończeniu ubiegłorocznych rozgrywek Węgier miał na swoim koncie o sześć trafień więcej. Jednak jego zdaniem ważniejsze jest dobro drużyny, a nie jego osobiste osiągnięcia. - Priorytetem zawsze była, jest i będzie drużyna. To ważniejsze od moich osobistych osiągnięć. Oczywiście chciałbym strzelać gole, aby pomagać w drużynie, ale ich zdobywanie to dla mnie drugorzędna sprawa - zauważa skrzydłowy Lecha.
Zapisz się do newslettera