80 dni. Właśnie tyle minęło między spotkaniem PKO Ekstraklasy z Wisłą Kraków, a środowym meczem Totolotek Pucharu Polski ze Stalą Mielec. - Powrót na boisko jest świetnym uczuciem. Bardzo nam tego brakowało - przyznawali zgodnie po meczu piłkarze Kolejorza.
Przed spotkaniem 1/4 finału Pucharu Polski bardzo ciężko było powiedzieć jak będzie wyglądała gra lechitów. Wszystko przez tak długą przerwę, spowodowaną epidemią koronawirusa w Polsce. Piłkarze Lecha mieli przerwę od treningów, pracowali z obostrzeniami - ale wydaje się, że bardzo dobrze przepracowali ostatni miesiąc przed wznowieniem rozgrywek.
- Wiadomo, że czasami piłka odskakiwała, ale wiemy, że nie było sparingów. Jeszcze raz przepracowaliśmy okres przygotowawczy, graliśmy między sobą tylko małe gry kontrolne. Trochę brakowało spotkań z innym rywalem, a nie tylko ze sobą - bo siebie już bardzo dobrze znamy. Z meczu na mecz styl gry będzie według mnie wyglądać coraz lepiej. Bardzo dobrze, że przed tym ważnym meczem z Legią mieliśmy ten mecz pucharowy. To przetarcie było niezłe i myślę, że to nam tylko pomoże, żeby grać coraz lepiej. Czujemy się bardzo dobrze fizycznie - mówi Jakub Kamiński, pomocnik Kolejorza.
Zdanie "Kamsiego" podziela również środkowy obrońca Kolejorza Lubomir Šatka. Słowak nie mógł się doczekać środowego spotkania i bardzo cieszy się z wyniku. - Po takim długim czasie fajnie było wrócić na boisko i cieszyć się ze zwycięstwa. Tego nam brakowało. Myślę, że było kilka prostych zagrań, które nie do końca wychodziły, ale nie mieliśmy tego rytmu meczowego i być może trochę pewności siebie - przyznaje reprezentant Słowacji.
W pierwszym meczu Lech wygrał ze Stalą Mielec 3:1, choć przed tym spotkaniem eksperci zaznaczali, że mielczanie nie będą dla piłkarzy trenera Dariusza Żurawia łatwym przeciwnikiem. Trzecia drużyna tabeli Fortuny 1. Ligi nie zagrała jednak tak odważnie jak się spodziewano. - Myślałem, że Stal Mielec wyjdzie na nas wyżej. Tak jednak nie było, grało nam się dzięki temu łatwiej. Mogliśmy tworzyć małą grę czy to z lewej, czy prawej strony. Nieźle to wyglądało. Szybko strzelonym golem ułożyliśmy sobie to spotkanie. Szkoda, że nie udało się utrzymać czystego konta do końca, wydawało się, że był to jednak efekt pewnego przypadku - podsumował Kamiński.
Ćwierćfinał Totolotek Pucharu Polski był jednak tylko przetarciem przed sobotnim hitem PKO Ekstraklasy, czyli pojedynkiem Kolejorza z Legią Warszawa. Ale jeżeli była to próba generalna, to nie wyszła ona źle dla piłkarzy ze stolicy Wielkopolski. - Koniec końców uważam, że nasza gra nie wyglądała źle. W pierwszej połowie było nawet bardzo dobrze, w drugiej jednak trochę gorzej. Są rzeczy do poprawy, ale właśnie po to był ten pierwszy mecz. To spotkanie nie było aż tak fizycznie wymagające, dopiero kolejne starcia pokażą na jakim jesteśmy etapie - kończy Šatka.
Zapisz się do newslettera