Dziesięć spotkań w pełnym wymiarze czasowym w nieco ponad pięćdziesiąt dni od startu sezonu rozegrał obrońca Lecha Poznań, Lubomir Šatka. To najwięcej spośród wszystkich piłkarzy Kolejorza, ale jak zapewnia Słowak, jest stanowczo zbyt wcześnie, by mówić o zmęczeniu. - Chciałbym kontynuować tę serię zagranych meczów jak najdłużej, czuję, że złapałem dobry rytm - zaznacza stoper.
Po przerwie reprezentacyjnej pojawiały się głosy, że występ środkowego defensora przeciwko Rakowowi Częstochowa może stać pod znakiem zapytania. W końcu 25-latek był świeżo po trzech spotkaniach w swojej kadrze, w której spędził na murawie w tydzień w ramach eliminacji do mistrzostw świata 270 minut. Dodając do tego wcześniejsze sześć meczów dla Kolejorza w PKO Ekstraklasie, słowacki obrońca nie opuścił boiska w tej kampanii na chociażby sekundę. Mimo to wobec choroby Antonio Milicia zajął miejsce na środku obrony z jego lewej strony, partnerując Bartoszowi Salamonowi w centrum tej formacji. Tradycyjnie już, rozegrał niedzielny mecz od początku do końca.
Sam zainteresowany nie widzi żadnego problemu w natężeniu swojego kalendarza gier. Co więcej, nie było żadnych przeciwskazań, żeby w Częstochowie nie wystąpił. - Po powrocie z kadry miałem robione badania, ale wyszły dobrze. Trenerzy też mnie pytali, jak się czuję i oczywiście, lekkie zmęczenie było, nie na tyle jednak, żeby nie móc zagrać - rozwiewa wątpliwości lechita. - Nie ma w ogóle co porównywać tej sytuacji do zeszłej jesieni, kiedy rywalizowaliśmy na trzech frontach, a do tego miałem problemy ze zdrowiem - dodaje.
- Chciałbym kontynuować tę serię zagranych meczów jak najdłużej, czuję, że złapałem dobry rytm. Może jeszcze na początku z Radomiakiem w pierwszej połowie szukałem sam pewności na boisku, bo przepracowałem przed tym spotkaniem tylko dwa tygodnie z drużyną. Jestem przy tym szczęśliwy, że w reprezentacji mam taką pozycję, jak obecnie. Także i tam funkcjonuje to odpowiednio, cieszę się, że też tam jest stabilizacja - opisuje Šatka.
Głód gry w jego przypadku nie dziwi tym bardziej, że obrońca opuścił wiosną z powodu urazu kilkanaście meczów. Jego brak odczuwali mocno koledzy z drużyny, którzy wielokrotnie podkreślali, że z niecierpliwością oczekują powrotu Słowaka na plac. - Dużo nie grałem wtedy przez kontuzję więzadeł. To był ciężki moment, bo z trybun nie mogłem pomóc drużynie w trudnym okresie. Dlatego teraz ta radość z gry jest podwójna - przyznaje stoper.
W tych rozgrywkach piłkarz wysłał jasny sygnał swojemu trenerowi, że ten może liczyć na niego w różnych okolicznościach. Nie tylko na jego nominalnej pozycji środkowego obrońcy, ale także na boku defensywy. - W ostatnich tygodniach grałem głównie na środku obrony z lewej strony i też staram się dostrzegać tego dobre strony. Kiedy przyjmę piłkę w tym miejscu, mogę zagrywać prawą stopą w kierunku prawie całej szerokości boiska. Również na prawej obronie nie czułem się źle, jak trzeba i tam wystąpić, nie ma z tym problemu - kończy zawodnik.
23.07. - vs Radomiak Radom (0:0), 90 minut
30.07. - vs Górnik Zabrze (3:1), 90 minut, żółta kartka
6.08. - vs Cracovia (2:0), 90 minut, asysta
13.08. - vs Bruk-Bet Termalica Nieciecza (3:1), 90 minut
22.08. - vs Lechia Gdańsk (2:0), 90 minut
28.08. - vs Pogoń Szczecin (1:1), 90 minut
1.09. - vs Słowenia (1:1), 90 minut
4.09. - vs Chorwacja (0:1), 90 minut
7.09. - vs Cypr (2:0), 90 minut
12.09. - vs Raków Częstochowa (2:2), 90 minut
Zapisz się do newslettera