Lech Poznań nie wygrał dwóch meczów z rzędu, a ostatnie spotkania z Jagiellonią Białystok oraz Cracovią kończyły się remisami, kolejno 3:3 oraz 1:1. Na Niebiesko-Białych czeka we wtorek o godzinie 21:00 starcie z Zawiszą Bydgoszcz w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.
Zespół prowadzony przez trenera Johna van den Broma w wyżej przytoczonych konfrontacjach wychodził na prowadzenie, jednak nie potrafił utrzymać korzystnego wyniku do końca. To druga taka seria Kolejorza w tym sezonie. Wcześniej miała ona miejsce na przełomie sierpnia oraz września, kiedy lechici nie wygrali trzech kolejnych meczów. Przed drużyną Lecha Poznań duża szansa na przełamanie niekorzystnej passy. Niebiesko-Biali we wtorek zmierzą się z trzecioligowym Zawiszą Bydgoszcz.
- Dla nas to jest dobre, że gramy tak szybko kolejny mecz, bo musimy wygrać i awansować do kolejnej rundy w Pucharze Polski. Później mamy Ruch Chorzów u siebie i nie wyobrażam sobie innej sytuacji niż zdobycie przez nas trzech punktów - mówi pomocnik Kolejorza Radosław Murawski, który w niedzielę zaliczył asystę przy golu Kristoffera Velde.
To drugi tydzień z rzędu dla Kolejorza ze spotkaniem w środku tygodnia. Wcześniej były to mecze ligowe, a teraz lechici meczem z Zawiszą Bydgoszcz rozpoczynają swój udział w tegorocznej edycji Fortuna Pucharu Polski. Niebiesko-Biali ze względu na grę w europejskich pucharach zwolnieni byli z rywalizacji w pierwszej rundzie tych rozgrywek. Starcie z ekipą z województwa kujawsko-pomorskiego to także szansa na zachowanie pierwszego czystego konta od spotkania z Wartą Poznań, które miało miejsce 17 września (2:0).
- Zawsze lepiej się gra co trzy dni niż co tydzień, dlatego cieszę się, że jest tak blisko do następnego meczu. Mam nadzieję, że w spotkaniach z Zawiszą Bydgoszcz i Ruchem Chorzów zagramy na zero z tyłu - stwierdza bramkarz Lecha Poznań, Bartosz Mrozek.
Zapisz się do newslettera