Nomme Kalju przyjechało do Poznania z jednobramkową zaliczką z pierwszego spotkania. Mimo zwycięstwa na własnym boisku, goście z Estonii nadal uważają, że faworytem do awansu do kolejnej rundy jest Lech Poznań. Tak przynajmniej twierdzi trener Kalju Igor Prins, który 5 lat temu prowadząc Levadię Tallinn wybił z głowy Wiśle Kraków marzenia o Lidze Mistrzów.
Nomme Kalju przyjechało do Poznania z jednobramkową zaliczką z pierwszego spotkania. Mimo zwycięstwa na własnym boisku, goście z Estonii nadal uważają, że faworytem do awansu do kolejnej rundy jest Lech Poznań. Tak przynajmniej twierdzi trener Kalju Igor Prins, który 5 lat temu prowadząc Levadię Tallinn wybił z głowy Wiśle Kraków marzenia o Lidze Mistrzów.
Duża sensacjaWynik pierwszego spotkania w naszym kraju był ogromnym zaskoczeniem. To była duża niespodzianka. Nikt się tego nie spodziewał. Henrik Ojamaa, który gra w polskiej lidze nie miał wątpliwości, że polska piłka stoi na zdecydowanie wyższym poziomie niż estońska.
Lech faworytemW piłce nożnej bardzo wiele zależy od pieniędzy. Na krajowym podwórku jesteśmy solidną firmą, ale w Europie nie wygląda to już tak dobrze. Oglądałem niemal całą drugą połowę meczu Lecha z Piastem i poznaniacy zagrali na pewno lepiej niż w Tallinnie. Podtrzymuję więc zdanie, że to Polacy są faworytem do awansu, ale nas stać na sprawienie niespodzianki.
Może być lepiejW Tallinnie pokazaliśmy się z niezłej strony. Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, choć oczywiście pojawiły się błędy, które z każdym meczem staramy się eliminować. Nie popadamy jednak w samozadowolenie, bo jestem pewien, że stać nas na jeszcze lepszą grę.
Wisła czy LechCiężko porównać oba te zespoły. W momencie, gdy przyszło mi z nimi rywalizować, liga polska była lub jest u progu rozgrywek. Być może to jest wytłumaczenie ich słabszej postawy. Na pewno w Poznaniu czeka nas bardzo trudne zadanie, by obronić zaliczkę z pierwszego meczu.
Zapisz się do newslettera