W trzeciej kolejce drugiej ligi piłkarskiej rezerwy Lecha Poznań przegrały we Wronkach z jednym z głównym faworytów do awansu - Kotwicą Kołobrzeg 1:5. Honorowego gola strzelił najbardziej doświadczony zawodnik Kolejorza, Szymon Pawłowski.
Piłkarze trenera Artura Węski mieli okazję po raz pierwszy zaprezentować się przed własnymi kibicami, bo sezon 2023/2024 rozpoczęli w delegacji. Najpierw zremisowali w Elblągu z Olimpią 2:2, a tydzień później przegrali w Chojnicach z Chojniczanką 0:1. Przed pierwszym starciem w roli gospodarza poprzeczka była zawieszona jednak bardzo wysoko, bo do Wronek przyjechała Kotwica Kołobrzeg, która już w poprzednim sezonie długo była liderem, a ostatecznie przegrała awans w barażach.
Jeśli ktoś z piątku na sobotę miał zły sen, to bez wątpienia nie był tak koszmarny, jak początek w wykonaniu lechitów. Pierwszy rzut rożny? Gol dla Kotwicy. Pierwszy kontratak? Drugi gol dla rywali. Najpierw po dośrodkowaniu Sebastian Murawski głową strącił piłkę nie do obrony, a chwilę później do zagranej za plecy obrońców futbolówki wystartował Tafara Madembo. Młody bramkarz Mateusz Pruchniewski wyszedł poza pole karne, ale rywal był szybszy, minął go i dopełnił formalności.
A zatem 0:2, a na zegarze nie minęło jeszcze pięć minut gry. To musiał być poważny cios dla młodego zespołu rezerw. Powoli gospodarze otrząsali się z pierwszego szoku, indywidualnych szarż próbował na skrzydle Maksym Czekała, który też dwa razy celnie kopnął z dystansu. On też rozpoczął kapitalną akcję, po której na skraju pola karnego nabiegał Aleksander Nadolski i huknął mocno, ale niestety niecelnie. Problemów z precyzją nie mieli jednak tego dnia rywale, bo Filip Kozłowski kopnął tak, że nie było żadnych wątpliwości. To był w ogóle festiwal strzelecki, bo raz widzieliśmy ofensywne zapędy z jednej, a raz z drugiej strony.
Przed przerwą mieliśmy jeszcze dwie bramki. Najpierw ładnie przedarł się Maciej Orłowski, potem kontynuował jego atak Czekała, zagrał do Nadolskiego, ten został zablokowany, ale piłka dotarła do najbardziej doświadczonego z graczy rezerw - Szymona Pawłowskiego, a ten nie mógł zmarnować szansy. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwsze 45 minut raz jeszcze nie do obrony uderzył Kozłowski. Kotwica pokazała swoją moc, ale też trzeba przyznać, że rezultat był odrobinę zbyt wysoki.
W drugiej części rywale już skupiali się głównie na kontrolowaniu gry, nie forsowali przesadnie tempa. Inicjatywa była po stronie lechitów, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, próbowali wykreować okazje podbramkowe, ale Kotwica dobrze broniła dostępu do własnego pola karnego. Na palcach jednej ręki można policzyć strzały, jakie leciały w stronę kołobrzeskiej bramki. A goście jeszcze po błędzie trafili po raz piąty.
Bramki: Pawłowski (41.) - Murawski (2.), Madembo (4.), Kozłowski (29., 45.), Nowak (83.)
LECH II POZNAŃ: Mateusz Pruchniewski - Maciej Orłowski, Bartosz Tomaszewski, Maksymilian Pingot (46. Maciej Wichtowski), Ksawery Kukułka - Patryk Olejnik (46. Bruno Żołądź), Aleksander Nadolski, Maksymilian Dziuba (46. Tomasz Cywka) - Maksym Czekała (74. Filip Wolski), Kornel Lisman (75. Szymon Maza), Szymon Pawłowski.
KOTWICA KOŁOBRZEG: Oskar Pogorzelec - Łukasz Kosakiewicz (65. Michał Kozajda), Jakub Rzeźniczak (31. Piotr Witasik), Sebastian Murawski, Cezary Polak - Tomasz Kaczmarek, Michał Cywiński (Kamil Kort), Jakub Żubrowski, Filipe Oliveira, Tafara Madembo (46. Patryk Pytlewski) - Filip Kozłowski (77. Olaf Nowak).
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław).
Żółte kartki: Filipe Oliveira, Madembo, Polak, Pytlewski, Kaczmarek.
Czerwona kartka: Pytlewski (86.) - za dwie żółte.
Zapisz się do newslettera