W spotkaniu 22. kolejki grupy II trzeciej ligi drugi zespół Lecha Poznań wygrał w niedzielę we Wronkach z KKS-em Kalisz 4:1. Bramki dla niebiesko-białych zdobyli Maciej Gajos (dwie), Timur Zhamaletdinov i Jakub Kamiński. To szesnasta ligowa wygrana Kolejorza w tych rozgrywkach. Dzięki niej lechici wrócili na fotel lidera swojej stawki.
Rywalizacja trzeciego w tabeli zespołu rezerw Kolejorza i liderującego KKS-u Kalisz zapowiadała się jako absolutny szlagier rundy wiosennej grupy II trzeciej ligi. W obliczu niedzielnej straty punktów poniesionej przez Mieszko Gniezno konfrontacja nabrała jeszcze większego znaczenia, bowiem wygrany tego starcia miał zajmować pierwsze miejsce w stawce.
Początek meczu zapowiadał niezłe widowisko i otwartą grę z obu stron. Zarówno gracze rezerw, jak i przyjezdni starali się bardzo przejąć inicjatywę i często przebywać na połowie rywala, ale nie wynikały z tego jeszcze dogodne okazje dla którejś z ekip. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 13. minuty, kiedy to Lech objął prowadzenie. Piłkę na dwudziestym piątym metrze po faulu na Timurze Zhamaletdinovie ustawił Maciej Gajos. 28-letni pomocnik uderzył bardzo mocno, celnie, a jego próba zatrzymała się dopiero w bramce KKS-u.
Od tej pory to gospodarze zdecydowanie częściej przeprowadzali ataki pozycyjne, ale próbowali stwarzać zagrożenie także po kontratakach. Po jednym z szybkim wypadów sam na sam przed golkiperem przeciwnika znalazł się skrzydłowy Paweł Tupaj, ale jego strzał minął celu. Jego zespół często decydował się na kombinacje w bocznych strefach boiska i właśnie jedna z nich przyniosła mu drugie trafienie. Z lewej strony dośrodkowywał Piotr Tomasik, a do odbitej futbolówki na skraju pola karnego dopadł Gajos. Huknął potężnie bez zastanowienia z lewej nogi, a bramkarzowi kaliszan pozostało tylko skapitulować po raz drugi.
W tej części gry zawodnicy lidera grupy mieli dwie wymarzone szansę na strzelenie gola kontaktowego. Najpierw po rzucie rożnym główkował jeden z ich graczy, ale posłał piłkę obok słupka Matusa Putnockiego. Tuż przed zejściem do szatni zobaczyliśmy kolejną groźną próbę z ostrego kąta, ta jednak również pofrunęła metr obok bramki Słowaka.
W świetnym stylu mogli rozpocząć drugą połowę za to piłkarze prowadzenie przez szkoleniowca Rafała Ulatowskiego. Stuprocentową okazję w 49. minucie miał Zhamaletdinov, ale golkiper wyszedł z pojedynku z Rosjaninem obronną ręką. Nie minęło 120 sekund, a doszło do kolejnej tego typu konfrontacji, ale ponownie 21-latek został powstrzymany przez swojego rywala. Nie ulegało jednak wątpliwości, że gospodarze nie zadowolą się dwubramkowym prowadzeniem i będą chcieli jeszcze zapisać na swoim koncie następne trafienia.
Po niespełna godzinie jednak otrzymaliśmy potwierdzenie przysłowia: "Do trzech razy sztuka". Z narożnika boiska dośrodkowywał Gajos, a napastnik tym razem już okazał się bezbłędny i uderzeniem głową dał swojej ekipie trzecią bramkę. Po dwóch minutach trafił ponownie po kapitalnym zagraniu z głębi pola Marcina Wasielewskiego, ale tym razem znajdował się na pozycji spalonej i arbiter spotkania gola unieważnił.
Rezerwy Kolejorza cały czas kreowały sobie bardzo dogodne okazje do pokonania golkipera KKS-u. W końcu ta sztuka udała się wprowadzonemu z ławki skrzydłowemu Jakubowi Kamińskiemu. Ten wykorzystał ładne podanie Kołodzieja, minął bramkarza i w pewny sposób wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy w swojej seniorskiej karierze. Przyjezdni potrafili odpowiedzieć jedynie za sprawą rezerwowego Ivana Vidala Gonzaleza, który trafił na siedem minut przed końcem gry.
Bramki: Gajos (13., 31.), Zhamaletdinov (57.), Kamiński (74.) - (83.)
Lech II Poznań: Matus Putnocky – Marcin Wasielewski (75. Jakub Pawlicki), Rafał Janicki, Vernon De Marco, Piotr Tomasik – Mateusz Skrzypczak, Maciej Gajos, Krzysztof Kołodziej (81. Łukasz Norkowski) – Paweł Tupaj (71. Tomasz Kaczmarek), Timur Zhamaletdinov, Mihai Radut (71. Jakub Kamiński)
Zapisz się do newslettera