Piłkarze Lecha Poznań pokonali w niedzielę w Łodzi ŁKS 3:2. Trener Mariusz Rumak zdecydował się tym razem na wariant z Alanem Czerwińskim oraz Eliasem Anderssonem na bokach obrony, a w ogóle cała formacja defensywna była w taki sposób zestawiona po raz pierwszy. Już wiadomo jednak, że w najbliższej kolejce PKO BP Ekstraklasy nie nastąpi powtórka, bo za kartki pauzować będzie Bartosz Salamon.
Wiosną lechici rozegrali 11 meczów. I do tej pory trener Mariusz Rumak zdecydował się na siedem różnych ustawień obrony. Niezmienne w tej rundzie do tej pory w czteroosobowym bloku było tylko jedno nazwisko - Bartosz Salamon. Teraz przeciwko Cracovii doświadczonego defensora zabraknie, bo w Łodzi otrzymał czwartą żółtą kartkę. Szkoleniowiec zatem będzie musiał zastosować inny wariant i wiele wskazuje na to, że w środku defensywy w niedzielę zobaczymy duet chorwacko-słoweński, czyli Miha Blažič oraz Antonio Milić.
Zaskoczeniem przeciwko łodzianom było wystawienie na bokach defensywy Alana Czerwińskiego oraz Eliasa Anderssona. Ten pierwszy wiosną po raz trzeci pojawił się w jedenastce, a Szwed - drugi. Obaj zebrali jednak bardzo dobre recenzje i byli chwaleni za grę. Polak za częste włącznie się do akcji ofensywnych i współpracę z partnerami. Z kolei zawodnik ze Skandynawii popisał się tego dnia dwoma asystami - przy golach Mikaela Ishaka, a także Filipa Marchwińskiego.
Jak Andersson grał wcześniej w derbach Poznania z Wartą (2:0), to na przeciwległej flance biegał Joel Pereira, a w środku Blažič. Z kolei Czerwiński w starciach z Górnikiem Zabrze (0:0), a także Pogonią Szczecin (1:0) współpracował z duetem stoperów Salamon-Blažič, a na lewej stronie występował Barry Douglas. Pamiętajmy też, że w tym miejscu rundę rozpoczynał Michał Gurgul. Stąd właśnie aż siedem różnych bloków obronnych, ale bez wątpienia, jeśli chodzi o poziom gry tej formacji, to mamy stabilizację.
Zapisz się do newslettera