Ponad miesiąc na powrót do składu Lecha Poznań w PKO Ekstraklasie czekał jego środkowy obrońca, Antonio Milić. Chorwat wystąpił przeciwko Śląskowi Wrocław (4:0) od pierwszej minuty i udowodnił, że przerwa w grze nie odbiła się negatywnie na jego dyspozycji.
Wcześniej 27-letni stoper wyszedł w wyjściowym składzie drużyny trenera Macieja Skorży w meczu z Pogonią Szczecin (1:1), który był rozgrywany przed poprzednią, wrześniową przerwą reprezentacyjną. W tamtym spotkaniu zanotował zresztą asystę przy wyrównującym golu Pedro Tiby. Później na skutek małych kłopotów zdrowotnych nie znalazł się w kadrze na wyjazdowe starcie z Rakowem Częstochowa (2:2), a kolejne dwie konfrontacje - przeciwko Wiśle Kraków (4:0) oraz Jagiellonii Białystok (0:1) - obejrzał już z perspektywy ławki. W minioną sobotę ponownie zobaczyliśmy chorwackiego obrońcę od początku i jak pokazały boiskowe wydarzenia, nie zawiódł zaufania trenera Macieja Skorży.
Spośród wszystkich lechitów z pola Milić zaliczył bowiem najwięcej wygranych pojedynków (dziewięć, ex aequo z Jesperem Karlströmem) i najrzadziej tracił piłkę (dwukrotnie), a także mógł pochwalić się drugą najwyższą liczbą odzyskanych piłek dla swojej drużyny (dziesięć, pierwszy Pedro Rebocho - jedenaście). To zresztą poskutkowało jego wyborem do najlepszej jedenastki całej 10. kolejki PKO Ekstraklasy wg dziennikarzy i ekspertów programu "Liga + Extra". W gronie wyróżnionych znalazł się zresztą wraz z kapitanem Kolejorza, Mikaelem Ishakiem oraz skrzydłowym Jakubem Kamińskim.
Dobry występ z byłym już wiceliderem tabeli to efekt nie tylko niemałego doświadczenia Chorwata, ale także pewnych automatyzmów wypracowanych przez linię defensywy niebiesko-białych. Tak przynajmniej widzi sprawę środkowy defensor, który z ofensywnymi zawodnikami Śląska większych problemów nie miał.
- Staram się skupiać na sobie, jak najlepiej wyglądać na każdym kolejnym treningu i meczu. Nawet jeśli dłużej nie gram, wiem co do mnie należy na boisku, to zasługa pewnego doświadczenia. To ważne, żeby zachować pewność siebie w tym czasie, a to się udaje - tłumaczy Milić, który trafił do Lecha Poznań na początku tego roku z belgijskiego Anderlechtu.
Jeśli chodzi o obsadę linii obrony, za każdym razem w rozgrywkach PKO Ekstraklasy szkoleniowiec Skorża dawał szansę gry dwójce piłkarzy, a mowa o Bartoszu Salamonie i Lubomirze Šatce. Pierwszy z nich nie opuścił jeszcze w lidze ani minuty, natomiast Słowakowi "uciekł" na murawie zaledwie nieco ponad kwadrans. Wyżej cytowany trzeci ze stoperów wskakuje więc do składu na razie w sytuacjach, gdy słowacki defensor przesuwany jest na prawy bok obrony. Wszelkie rotacje w tej formacji przynoszą odpowiedni skutek, bo to właśnie Kolejorz z sześcioma straconymi golami legitymuje się najskuteczniejszą defensywą w całej lidze. - Gra obronna nie jest jednak oparta tylko na zawodnikach ustawionych najbliżej bramkarza. Drużyna zaczyna ten proces od napastnika i skrzydłowych, a następnie każdy z nas bierze w nim udział. Trudno nas zaskoczyć i to daje dużo satysfakcji, bo wiesz, że rywal musi wymyślić coś naprawdę wyjątkowego, by tego dokonać - twierdzi autor dwóch asyst w tych rozgrywkach.
Zapisz się do newslettera