Ligowy jubileusz Radosława Murawskiego. W niedzielę przeciwko Pogoni Szczecin (1:0) pomocnik Lecha Poznań rozegrał 200. mecz w PKO BP Ekstraklasie. - Całkiem niezła liczba - uśmiecha się lechita.
Piłkarz, który za niespełna dwa tygodnie skończy 30 lat, debiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Piasta Gliwice, którego jest wychowankiem. W drużynie z Górnego Śląska rozegrał 125 spotkań w Ekstraklasie. Kolejne 75 dołożył w ekipie Niebiesko-Białych, razem uzbierało się zatem 200.
- Całkiem niezła liczba. Tym bardziej, że trzeba pamiętać o tym, że przez cztery lata występowałem poza granicami kraju. Pewnie gdyby nie to, tych spotkań byłoby więcej. Ale i tak jest nieźle. To teraz kolejny cel, czyli następna stówka. Jeśli zdrowie pozwoli, a to u piłkarza najważniejsza sprawa, to wtedy powinienem przekroczyć również tę granicę - przyznaje Murawski.
W polskiej lidze za elitarne uchodzą Klub 100, czyli piłkarzy, którzy zdobyli co najmniej 100 bramek, a także Klub 300 - dla tych, którzy rozegrali tyle spotkań w Ekstraklasie. W tym drugim jest w tym momencie 101 nazwisk, a żeby wejść do czołowej dziesiątki, trzeba zaliczyć 395 gier. Liderem jest Łukasz Surma, który rozegrał aż 559 meczów.
- Jasne, że chciałbym się znaleźć w tym Klubie 300. Choć oczywiście to taki cel pół żartem, pół serio. Mam nadzieję, że będzie mi dane rozegrać kolejne 100, a może więcej meczów. Będzie to na pewno na plus, ale nie jest to cel nadrzędny. Tym są oczywiście sukcesy drużynowe, zdobywane trofea. Cóż, co mi przyszłość przyniesie, to zaakceptuję - opowiada doświadczony gracz.
Jubileusz był dla Radka zwycięski, bo przypadł w niedzielę podczas spotkania z Pogonią Szczecin (1:0).
- Jasne, takie zwycięski jubileusz się lepiej wspomina. Ale też pamiętam swój setny mecz dla Lecha, wtedy nie wygraliśmy. Ale ten następny był już za trzy punkty, więc istotne było to, że w drugą setkę wszedłem lepiej. Teraz też bym sobie tego życzył. Po starciu z Pogonią jako drużyna nabraliśmy więcej pewności siebie. Jesteśmy w newralgicznym momencie sezonu, liczymy, że pójdziemy za ciosem i doprowadzi nas to do upragnionego celu - kończy Murawski.
Zapisz się do newslettera