Nenad Bjelica był w niedzielę wieczorem gościem programu Liga+Extra emitowanego w Canal+. - Oglądam was uważnie. To ciekawa i zabawna pozycja. Nie lubię jednak w takich programach uczestniczyć, bo wolę koncentrować się na swoich obowiązkach w klubie - mówił szkoleniowiec Kolejorza.
Trener był gościem Tomasza Smokowskiego oraz Andrzeja Twarowskiego, którzy pytali Bjelicę o jego karierę piłkarską, a także porównanie jej do pracy trenera. - Już jako młody zawodnik czułem się trenerem. Gdy grałem w Hiszpanii rozpisywałem treningi, zbierałem wycinki z gazet. Pod koniec kariery byłem przedłużeniem trenera na boisko. Nigdy nie myślałem o innej pracy, bo lubię odpowiedzialność. Kiedy jesteś zawodnikiem jesteś zależny od trenera i kolegów na boisku. Trener odpowiada za siebie i wyniki. Sam, gdy czułem zaufanie ze strony szkoleniowca grałem najlepiej - podkreślał opiekun Lecha.
Prowadzący byli pod wrażeniem znajomości języka polskiego oraz postępów, które poczynił trener. Już po siedmiu miesiącach Bjelica płynnie posługuje się językiem polskim. - Jeszcze nie nauczyłem się go dobrze - zaznacza trener, który nie chciał jednak zmierzyć się z wyrażeniem "W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie, a Szczebrzeszyn z tego słynie". O wypowiedzenie tego sformułowania za pośrednictwem nagrania poprosił trenera Radosław Majewski, który został natychmiast zripostowany. - W środę nie grasz - mówił z uśmiechem Bjelica.
Chorwat rozmawiał też w trakcie programu o swoim zachowaniu podczas meczu z Lechią, którego konsekwencją było wyrzucenie go na trybuny, a także o bieżącej formie drużyny. Ta w ostatnich dwóch meczach zremisowała z Górnikiem Łęczna i Wisłą Kraków. Na obu tych meczach pojawiło się ponad 30 tys. widzów. - To nietrafiona krytyka, bo z Lechią też było ponad 30 tys. kibiców i wygraliśmy. Problem meczu z Górnikiem polegał na tym, że cały tydzień rozmawialiśmy ile bramek zdobędziemy - zaznacza trener. Górnik to dobry zespół, co pokazał w ostatniej kolejce, bo wygrał z Arką - zaznacza trener.
Bjelica został też poproszony o komentarz dotyczący zachowania Michała Probierza, który kilka tygodni temu pogratulował Lechowi mistrzostwa. - Znam Michała i wiem, że bawi się w te gierki. To bardzo dobry trener, który z tymi oświadczeniami pasowałby do Włoch. Tam takie zachowania są na porządku dziennym. Wywiera się presje na rywalu, mówi że ten ma więcej pieniędzy, lepsze boiska - mówi szkoleniowiec Lecha. - Michał najpierw gratulował Lechii, potem nam, a teraz chyba pogratuluje Legii. Taką ma taktykę, ale to super człowiek - dodaje.
Opiekun Kolejorza zabrał też głos w temacie dotyczącym reprezentacji Polski oraz zbliżających się mistrzostwach Europy do lat 21. - Wiem, że jest dyskusja dotycząca występu na Euro zawodników, którzy grają w seniorskiej kadrze. Ja bym porozmawiał z każdym z nich czy chce grać. Jeśli nie mają dobrego podejścia i nie chcą pomóc, to nie ma co ich zmuszać - mówi Bjelica, który ma trzech kadrowiczów w zespole. - My jesteśmy dużym klubem i nie robimy problemu z tego, że pojadą na Euro. Chcemy, żeby oni byli ważną częścią naszego zespołu w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Jednak jeśli nie będą, to jakoś się zorganizujemy. Najpierw liczy się kadra, a potem klub - podkreśla Bjelica.
W trakcie spotkania miał on okazję do spotkania znajomego z czasów gry w Kaiserslautern. Mowa o Kamilu Kosowskim, który był ekspertem programu Liga+Extra. - Powiem o trenerze tak jak powiedział mentor. Nie wiem jakim jest trenerem, ale wiem, że dobrym - mówił o Bjelicy Kosowski, który nawiązywał do słów Franciszka Smudy oceniającego Adama Nawałkę. - Kamil był dobrym graczem. Przyszedł do nas w trudnym momencie i bardzo nam pomógł. Był piłkarzem z dużą szybkością i jakością. Mógł bardzo dużo zrobić na murawie, stworzyć okazje kolegom. Dał wiele naszej drużynie - mówi z kolei opiekun Lecha.
Zapisz się do newslettera