Lech Poznań i Wisła Kraków rywalizowały ze sobą jedenaście razy we wrześniu. W tych bezpośrednich starciach wtedy padało sporo bramek. My chcemy dziś przypomnieć dwa efektowne triumfy Kolejorza. Oba 4:1 - jeden pod Wawelem, a drugi w stolicy Wielkopolski.
Co ciekawe, kiedy ostatni raz oba kluby zmierzyły się we wrześniu, to trenerem Kolejorza był... Maciej Skorża. W 2014 roku wygrał z Białą Gwiazdą 2:0 w walce o 1/8 finału Pucharu Polski. Dwa gole strzelił wówczas Szymon Pawłowski. W ogóle w historii tylko cztery razy w tym miesiącu odbyły się konfrontacje z wiślakami na stadionie przy Bułgarskiej. Bilans jest korzystny, bo lechici wygrali trzy razy i tylko raz przegrali - było to w 2011 roku, kiedy krakowianie bronili tytułu mistrza kraju i w stolicy Wielkopolski zwyciężyli 1:0 po bramce Dudu Bitona.
We wrześniu najbardziej pamiętne jest jednak starcie z 1999 roku. Wówczas niebiesko-biali mieli fatalny początek rozgrywek, co zresztą skończyło się spadkiem z ekstraklasy po 28 latach. Wówczas Kolejorz rozpoczął rozgrywki na ławce trenerskiej z Adamem Topolskim, który kilka miesięcy wcześniej wprowadził zespół do europejskich pucharów. Został jednak zwolniony, a jego miejsce zajął Marian Kurowski. Po dziewięciu kolejkach poznaniacy mieli zaledwie dwa punkty, a na pierwszą wygraną trzeba było czekać do dziesiątej serii. Zresztą wtedy trudno było się spodziewać cudu, bo na Bułgarską przyjechała Wisła napędzana pieniędzmi Bogusława Cupiała i budująca swoją potęgę. Zresztą chwilę wcześniej została mistrzem kraju, ale nie zagrała o Ligę Mistrzów ze względu na incydent z nożem w trakcie spotkania poprzedniej edycji pucharowej.
Nowy właściciel nie oszczędzał i sprowadzał czołowych polskich zawodników z innych klubów. Padło i na Lecha, z którego wyciągnął w krótkim odstępie czasu Arkadiusza Głowackiego oraz Macieja Żurawskiego. Ten drugi właśnie w to wrześniowe popołudnie żegnał się z kibicami w stolicy Wielkopolski. Stąd na trybunach rozdawane były karty ze zdjęciem napastnika i napisem: "Pamiętajcie o Żurawiu, chłopaku, który swe serce zostawił w Poznaniu". Tomasz Frankowski strzelił na 1:0 dla gości, ale jeszcze przed przerwą Żurawski dwoma trafieniami wyprowadził swój zespół na prowadzenie. A po zmianie stron podwyższyli Krzysztof Piskuła oraz Jacek Kubicki - ten drugi miał być następcą odchodzącej gwiazdy drużyny, umiejętności miał niesamowite, ale niestety na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne, które zatrzymały jego rozwój.
W tej historii związanej z wynikami 4:1 uciekniemy też na chwilę pod Wawel, gdzie efektowny triumf odniósł Kolejorz Franciszka Smudy jesienią 2008. To było bezpośrednio przed walką z Austrią Wiedeń o fazę grupową Pucharu UEFA, dramaturgię tego dwumeczu i rozstrzygnięcie doskonale znamy, ale Lech imponował wówczas również w lidze. Znów stanął naprzeciwko mistrzów kraju, prowadzonych przez... Skorżę.
Co ciekawe, wówczas oba kluby rywalizowały o Roberta Lewandowskiego, który ostatecznie poszedł do Kolejorza. - Widocznie Robert miał trafić do Lecha, takie było jego przeznaczenie. Nie zamierzam już do tego wracać. Trzeba przyznać, że ma świetne wejście w lidze, w debiucie w reprezentacji strzelił gola. Wierzę w to, że w Lechu się rozwinie i będzie z niego korzyść w reprezentacji - mówił ówczesny szkoleniowiec Białej Gwiazdy. Lewandowski wówczas zdobył bramkę na 4:1, ustalając wynik konfrontacji. Do przerwy było już 3:0 dla gości, a jedna z bramek w niektórych źródłach też jest przypisywana "Lewemu", bo po rzucie wolnym wykonanym przez Semira Stilicia piłka odbiła się rykoszetem od aktualnego kapitana polskiej kadry narodowej.
- Sprężaliśmy się przez ostatnie trzy dni, kiedy byliśmy w komplecie. Wyszedł nam wynik, ale nie uniknęliśmy błędów w środkowej strefie. Nie graliśmy przy wyniku 3:0, 4:1 zespołowo, każdy sam chciał strzelić piątą, szóstą bramkę. A tak się nie da. Z Wisłą do końca wynik nie jest pewny, Wisła jest doświadczonym zespołem i z sekundy na sekundę potrafi gole strzelać - jak zwykle tonował nastroje trener Smuda.
Ciekawie było też we wrześniu 1989 roku. Lechici wówczas fatalnie rozpoczęli sezon, po pięciu kolejkach mieli zaledwie punkt na koncie i klęskę 1:5 z Zawiszą Bydgoszcz. Sygnał do ataku dała wygrana za trzy punkty (taką przyznawano wówczas przy co najmniej trzybramkowym triumfie) ze Śląskiem Wrocław (3:0). Potem był remis na wyjeździe z Jagiellonią i pokonanie wiślaków 2:0 po trafieniach Jarosława Araszkiewicza oraz Andrzeja Juskowiaka. Wtedy rozpoczął się na dobre marsz w górę tabeli, co skończyło się zdobyciem mistrzostwa Polski na koniec rozgrywek 1989/1990.
DATA | WYNIK, ROZGRYWKI | STRZELCY GOLI DLA LECHA |
24 września 2014 | 2:0 (d), 1/16 finału Pucharu Polski | Szymon Pawłowski (2) |
9 września 2011 | 0:1 (d), ekstraklasa | |
14 września 2008 | 4:1 (w), ekstraklasa | Rafał Murawski, Semir Stilić, Tomasz Bandrowski, Robert Lewandowski |
1 września 2007 | 2:4 (w), ekstraklasa | Jakub Wilk, Cleber (samobójcza) |
24 września 2005 | 1:5 (w), ekstraklasa | Krzysztof Gajtkowski |
26 września 1999 | 4:1 (d), ekstraklasa | Maciej Żurawski (2), Krzysztof Piskuła, Jacek Kubicki |
6 września 1992 | 0:0 (w), ekstraklasa | |
16 września 1989 | 2:0 (d), ekstraklasa | Jarosław Araszkiewicz, Andrzej Juskowiak |
6 września 1980 | 1:3 (w), ekstraklasa | Marek Skurczyński |
4 września 1976 | 1:4 (w), ekstraklasa | Mirosław Justek |
5 września 1948 | 1:2 (w), ekstraklasa | Janusz Gogolewski |
Next matches
Friday
06.12 godz.20:30Saturday
01.02 godz.00:00Recommended
Subscribe