Seria zwycięskich meczów w wykonaniu Kolejorza, sprzedaż wychowanków Akademii Lecha Poznań do zagranicznych klubów, a także nieudany finał Pucharu Polski. To właśnie te wydarzenia wskazali poznańscy dziennikarze jako najważniejsze momenty roku 2017.
To był - według mnie - rok straconych okazji dla Lecha Poznań. Była wielka szansa na sukcesy, ale niestety we wszystkich przypadkach została zaprzepaszczona. Finał Pucharu Polski to trauma, która będzie długo nękać wszystkich związanych z klubem. Finisz ekstraklasy także nie ułożył się tak, jak tego wszyscy by oczekiwali. Kolejorz miał karty w rękach, ale zostały one wytrącone przez konkurentów do mistrzostwa kraju. No i europejskie puchary... Nie dziwię się słowom trenera Nenada Bjelicy, który po rewanżu z FC Utrecht był dumny z postawy zespołu. Każdy był! Bo było to piękne widowisko, niestety zabrakło tego, co jest w większości amerykańskich filmów, czyli szczęśliwego zakończenia. Trzecia runda kwalifikacji Ligi Europy to trochę zbyt mało, żeby kampanię pucharową ocenić pozytywnie. Niebiesko-biali celują bowiem zawsze w fazę grupową i wszystko co poniżej nie może być uznane za sukces. Choć tutaj wspomnienia są o wiele lepsze niż z nieszczęsnego boju na Stadionie Narodowym.
A ponieważ nie lubię mówić o klęskach i ich zbyt długo roztrząsać, to jako wydarzenie 2017 roku wskażę coś zupełnie innego - "rozbicie banku", czyli sprzedanie za ogromne, jak na polskie warunki, pieniądze wychowanków klubowej akademii. Jan Bednarek za sprawą przejścia do angielskiego Southampton FC został rekordzistą w wysokości transferu z polskiej ekstraklasy, Dawid Kownacki trafił do występującej we włoskiej Serie A Sampdorii Genua, a Tomasz Kędziora został kupiony przez Dynamo Kijów. Na tych transakcjach Lech zarobił grubo ponad 10 milionów euro. Pod względem zasobności portfela Kolejorz nigdy nie będzie mógł się równać z czołowymi zespołami europejskimi. Jednak dzięki podjęciu decyzji, że akademia ma być jednym z filarów klubu, można pozyskać środki, które pozwolą na rozwój. Tutaj można mieć tylko jedno życzenie - oby te pieniądze zostały mądrze zainwestowane. Rosnący od początku grudnia "balon" nad jednym z boisk na stadionie przy Bułgarskiej przekonuje, że tak się właśnie dzieje. Czekam z niecierpliwością na kolejnych wychowanków w pierwszym zespole. Pod jednym warunkiem - muszą zasługiwać, żeby dostać szansę.
I podsumowując, forma Lecha mocno falowała w trakcie rundy jesiennej. Efekt końcowy, czyli drugie miejsce w tabeli ze stratą zaledwie dwóch punktów do lidera, jest dający nadzieję. Na co? Wiadomo, tego nie trzeba powtarzać... Skoro po przejęciu we wrześniu ubiegłego roku Lecha przez Nenada Bjelicę zespół grał ładnie i wygrywał często wysoko, ale nie zdobył mistrzostwa, to może niech teraz tego dokona, grając niezbyt efektownie, jak to bywało nierzadko jesienią. Czemu nie!
"-Momenty były? - No ba!" - padało w legendarnych radiowych skeczach. I do roku 2017 w wykonaniu Lecha Poznań jak najbardziej mi to pasuje, bowiem były w nim "momenty", gdy serce mocniej biło i czuć było dreszczyk emocji. Jeszcze mam gęsią skórkę, gdy przypominam sobie serię zwycięstw na starcie tego roku. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu po letniej, rekordowej sprzedaży klubowych wychowanków do Anglii, Włoch i na Ukrainę. Popis gry i efektowny triumf w jesiennym meczu z Legią też wspominam z wewnętrznym uśmiechem.
Tylko, że pozytywne momenty niosły za sobą coś niedobrego. Wiosenna seria skończyła się z nastaniem wiosny kalendarzowej, a kulminacja nastąpiła w finale Pucharu Polski. Po wygranej z Legią zdobywanie punktów stało się drogą przez mękę. A wychowankowie sprzedani za granicę? No może tu jest iskierka nadziei, bo są kolejni, ale... wygląda na to, że Akademia szkoli ich - uwaga - za dobrze. Ledwo wąs pod nosem im się sypnie, a oni już są na mitycznym zachodzie lub bogatym wchodzie.
Nasza część Europy na taki model jest chyba jednak skazana, więc letnia wyprzedaż może być dla klubu powodem do dumy i pewnie będą kolejne. Ale skrycie liczę, że gdy, prędzej, czy później, nastąpi "moment" triumfu, trofeum wzniesie też wychowanek niekoniecznie młody. Który z tym klubem, w tym mieście i regionie, będzie wzrastał, rozwijał się, triumfował i z tym klubem się zestarzeje. Brzmi trochę abstrakcyjnie, ale historia zna takie przypadki. Także przy Bułgarskiej.
Za najważniejsze wydarzenie 2017 roku w Lechu Poznań uważam letnie transfery Jana Bednarka, Dawida Kownackiego oraz Tomasza Kędziory. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby polski klub podczas jednego okna transferowego sprzedał aż trzech wychowanków za tak duże kwoty.
Każdy z nich wykonał krok w przód w swojej karierze. Kędziora regularnie występuje w barwach Dynama Kijów w lidze ukraińskiej i europejskich pucharach. Kownacki już zdążył udowodnić, że potrafi strzelać gole w tak wymagającej lidze, jak włoska Serie A. Życzę Dawidowi, aby zaliczył jeszcze lepszą drugą część sezonu, a potem pojechał z reprezentacją Polski na mistrzostwa świata. Bednarek trafił do najbardziej wymagającego otoczenia. Pamiętajmy, że młodemu piłkarzowi trudno jest się przebić w lidze angielskiej - tym bardziej, kiedy gra na pozycji środkowego obrońcy. Mogę się jednak założyć, że za jakiś czas będziemy regularnie oglądać Bednarka na boiskach Premier League.
Zapisz się do newslettera