Ostatnie zwycięstwo Lecha Poznań w Szczecinie nad Pogonią zanotowaliśmy 26 lutego 2022 roku. Wówczas Kolejorz wygrał z Portowcami 3:0, co pozwoliło wrócić na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. Kilka miesięcy później Niebiesko-Biali świętowali ósme w historii mistrzostwo Polski. Jak będzie tym razem?
Kolejorz był wówczas liderem w przerwie świąteczno-noworocznej, ale remis wyjazdowy z Cracovią (3:3) oraz porażka z Lechią Gdańsk (0:1) sprawiły, że na pierwsze miejsce wskoczyła Pogoń, która miała 46 punktów - o jeden więcej od Rakowa Częstochowa, który grał wówczas w piątek i pokonał Wisłę Płock 2:0, co sprawiło, że zrównał się z poznaniakami. Pod Jasną Górą czekano na rozstrzygnięcie przy Twardowskiego w Szczecinie.
Stawka była niezwykle wysoka, stąd przed przerwą sytuacji było jak na lekarstwo, bo obie drużyny przede wszystkim myślały o zabezpieczeniu własnej bramki. Stąd do szatni obie ekipy schodziły z bezbramkowym remisem. A potem? A potem nastąpiło sześć minut, które wstrząsnęło gospodarzami. W 70. minucie Radosław Murawski fantastycznie wypatrzył Jakuba Kamińskiego, który zgrał przed bramkę, a tam Mikael Ishak zabawił się w egzekutora. Nie minęło 120 sekund i było 2:0, bo Joel Pereira płasko dograł w pole karne, a Dawid Kownacki uprzedził golkipera. Dzieła dopełnił Ishak, który wykorzystał jedenastkę podyktowaną za kopnięcie w twarz Kownackiego.
- Byliśmy bardzo skuteczni, zdobyliśmy trzy bramki w kilka minut. Nic, tylko się cieszyć ze skuteczności. Mieliśmy Mikaela Ishaka, wiemy jak to ważny dla nas zawodnik - strzelenie pierwszego gola, szczególnie w meczu wyjazdowym, to jest klucz dla nas do sukcesu i tak się stało. Wielkie brawa dla całej drużyny za solidną i zdyscyplinowaną pracę. Dobre wejście Dawida Kownackiego, trzeba odnotować, że zrobił świetną robotę. Zresztą, jak każdy zawodnik. Gratuluję zespołowi tego meczu, bo Pogoń to trudny rywal, bardzo dobry zespół i do ostatniej kolejki będziemy walczyć - komentował trener Maciej Skorża
Szkoleniowiec wraz z Lechem znów wskoczył na fotel lidera ligi. I choć potem jeszcze z niego spadał, to kluczowe jest, że rozsiadł się w nim w najważniejszym momencie - na koniec rozgrywek. - Wiosną za dużo punktów pogubiliśmy już z własnej głupoty i wydaje się, że pokazaliśmy tutaj dużą mądrość. Mecz był wyrównany, ale w decydującym momencie zadaliśmy trzy ciosy i wyjeżdżamy z trzema punktami. Pokazaliśmy mądrość i odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo - podsumował z kolei Kownacki.
Zapisz się do newslettera