W niedzielę na Bułgarską przyjdzie Wisła Kraków, która zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Podopieczni trenera Dariusza Wdowczyka tracą do Kolejorza jedynie pięć punktów. - Zaczęli ostatnio wygrywać, więc na pewno przyjdą podbudowani - przyznają piłkarze Lecha.
"Biała Gwiazda" niespełna dwa tygodnie temu wygrała z Wisłą Płock 2:3. Wcześniej zespół z Krakowa awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, zremisował z Legią i pokonał Piasta Gliwice. Mimo tego, że najbliższy rywal Lecha słabo rozpoczął sezon, nie można go lekceważyć.
- Oni są na fali wznoszącej i to nie będzie dla nas łatwy mecz. Na pewno się przed nami nie położą. Nas interesuje jednak zwycięstwo i trzeba zrobić wszystko, żeby wygrać. Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów w tym spotkaniu - podkreśla Dawid Kownacki.
W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Kędziora. - Trzeba do nich podejść z szacunkiem, ale na pewno nie możemy się ich obawiać. Zagraliśmy ostatnio dobry mecz, wygraliśmy z Górnikiem Łęczna i mam nadzieję, że tak samo będzie w niedzielę. Jesteśmy Lechem i na swoim stadionie musimy atakować. Z takim nastawieniem podejdziemy do tego spotkania. Będziemy grać ofensywnie - zapowiada obrońca.
Wisła w ostatnich trzech kolejkach zdobyła siedem punktów i choć nadal jest na ostatnim miejscu w tabeli to zbliżyła się do reszty stawki. Początek sezonu drużyna Dariusza Wdowczyka miała jednak fatalny. Przegrała bowiem siedem pierwszych meczów w nowym sezonie.
- Patrząc na to jakich mają zawodników i potencjał to na pewno mogło zaskakiwać. Ostatnie mecze pokazują jednak, że mają jakość i potrafią grać w piłkę. Są na fali wznoszącej, ale mam nadzieję, że u nas się zatrzymają - mówi Kownacki. - To, że Wisła zaczęła słabo nas zaskoczyło, ale nie zapominajmy, że my też nie zaczęliśmy najlepiej. Na pewno chcą wygrywać kolejne mecze. Niestety dla nich, nie w tę niedzielę - wtóruje koledze z drużyny Robert Gumny.
Zapisz się do newslettera