Zadowolony po awansie do 1/8 finału Pucharu Polski był szkoleniowiec Kolejorza Jan Urban. W innym nastroju był natomiast Dariusz Dźwigała, który podkreslał, że jego zespół zagrał z bardzo doświadczoną drużyną, która wykorzystała swoje atuty.
- Ważna bramka Tomka Kędziory przed przerwą, tzw. bramka do szatni. Ona dała nam więcej spokoju. Wiedzieliśmy, że rywal będzie musiał się odkryć. Druga bramka zamknęła mecz. W drugiej fazie meczu byliśmy cierpliwi, graliśmy dobrze piłką. Gramy teraz co trzy dni, ważne żeby w końcówce pograć spokojnie, oszczędzać nasze siły, bo za trzy dni czeka nas kolejne spotkanie. To są zupełnie inne rozgrywki. W piątek gramy z Cracovią, zobaczymy jak to spotkanie to wpłynie na kolejny mecz. Puchar Polski niczego nie odkryje, ale są to rozgrywki niespodzianek, tak się dzieje co roku. To tylko jeden mecz, nie można odrobić strat. Lech ostatnio przeżył dwa finały, wiemy że to uczta dla kibiców i klubu. To wspaniałe doświadczenie, natomiast trzeba pokonywać kolejne szczeble, żeby to powtórzyć, a to że nie gramy w europejskich pucharach. Chcemy grać w pucharze krajowym. Nie wiąże jednak tej sytuacji z ligą.
- Na pewno w moim odczuciu wynik jest za wysoki. Przegraliśmy z doświadczonym zespołem. Jednym z lepszych w Polsce. Miał duża przewagę w tym meczu. Nie chcę przegrywać meczów. W niektórych sytuacjach wyszedł nam brak ogrania niektórych zawodników. Bramka na 1:0 padła z niepotrzebnego faulu. Ostrzegałem, że dużo piłkarzy w Lechu potrafi zagrać piłkę w "punkt". Nic się nie działo jeśli chodzi o sytuacje w naszym bloku obronnym, Lech nie stwarzał sytuacji do tej bramki. Ważny moment meczu to stuprocentowa sytuacja na 1:1. Druga bramka zabiła nam mecz. Doświadczony Lech utrzymywał się przy piłce. Gonił nas ze strony na stronę.
Zapisz się do newslettera