W starciu z Jagiellonią Białystok (1:1) z powodu zawieszenia za nadmiar żółtych kartek nie mogli wystąpić Maciej Makuszewski i Emir Dilaver. Na Podlasiu nie wystąpił także Mario Situm, który dopiero wraca po kontuzji mięśnia przywodziciela. – Mamy szeroką kadrę, która w takich momentach musi zdawać egzamin – przyznaje napastnik Kolejorza, Nicki Bille.
Jak pokazują statystyki piątkowego pojedynku, jednym z jego wyróżniających się graczy był Nicklas Barkroth. W starciu z żółto-czerwonymi Szwed zaliczył chociażby najwięcej odbiorów w drużynie Kolejorza, pracując na całej długości prawej strony boiska. Na co dzień na jego pozycji występuje reprezentant Polski, Maciej Makuszewski, jednak w przypadku jego absencji Barkroth robił wszystko, żeby udanie go zastąpić. – Od dłuższego czasu nie zagrałem od początku, dlatego obecność w wyjściowym składzie mnie tak ucieszyła. Bardzo się starałem dać w meczu z Jagiellonią odpowiednią jakość drużynie - nie ukrywał 25-latek, dla którego był to trzeci występ w pierwszej jedenastce w tym sezonie Lotto Ekstraklasy.
Jego zdaniem rywalizacja na wielu pozycjach jest atrybutem drużyn walczących o najwyższe cele. – Jesteśmy ekipą z czuba tabeli. Zawodnicy grający w mniejszym wymiarze czasowym muszą dawać z siebie tak samo wszystko, jak ci występujący od początku spotkań. Tak samo jest też w przypadku mojej rywalizacji z „Makim”. Jest w niesamowitej formie, o czym świadczy choćby powołanie do reprezentacji Polski. Ja jednak też czuję się dobrze, lubię takie zdrowe współzawodnictwo, więc daję z siebie zawsze maksimum. Dzięki temu jestem w pełni gotowy do gry, kiedy trener desygnuje mnie do występu – komentuje Barkroth, który zaliczył 3 asysty w trwających rozgrywkach.
Równie zacięta jest walka o miejsce w składzie na pozycji napastnika. W meczach z Legią (3:0) oraz Jagiellonią (1:1) od pierwszej minuty grał Nicki Bille. Jego rodak, Christian Gytkjaer, ponownie zmieniał starszego kolegę w trakcie spotkania. W Lotto Ekstraklasie obaj wyszli w wyjściowej jedenastce sześciokrotnie, mogą się pochwalić także bardzo zbliżoną ilością czasu spędzoną na murawie. Pod tym względem minimalnie wyższym wynikiem legitymuje się Nicki Bille, który rozegrał prawie 550 minut w obecnej ligowej kampanii. Gytkjaer ma na swoim koncie rozegrane pół godziny mniej.
Nicki Bille nie ukrywa, że tak szeroka kadra zespołu pozwala skutecznie rywalizować Lechowi z innymi drużynami w perspektywie całego sezonu. – Wszyscy rwiemy się do gry, i bardzo dobrze. Ważniejsze jednak jest to, że każdy z nas prezentuje odpowiednią jakość. Nawet gdy regularnie grasz od początku, wiesz, że masz silnego rywala, który może za ciebie z powodzeniem wystąpić. Dzięki temu nikomu motywacji nie brakuje – ocenia Nicki Bille. O jednej z tych kwestii mówi także Volodymyr Kostevych, którego w trakcie kontuzji zastępowali Vernon de Marco, Mario Situm i Emir Dilaver. – Rozgrywki ligowe oznaczają aż 37 meczów. Nie wiadomo, kiedy losowe zdarzenia wykluczą któregoś z naszych graczy. Otwiera się wtedy szansa dla piłkarzy występujących rzadziej, ale i oni są zawsze gotowi do gry. Trzeba się z tego cieszyć – mówi Ukrainiec.
Zapisz się do newslettera