Lech Poznań bezbramkowo zremisował na wyjeździe z Sandecją Nowy Sącz. Podopieczni trenera Nenada Bjelicy w obecnym sezonie już siedem razy dzielili się punktami z rywalami.
Poznaniacy przeważali od początku meczu. Dłużej utrzymywali się przy piłce i zepchnęli gospodarzy do głębokiej defensywy. Beniaminek w pierwszym kwadransie, ani razu nie opuścił swojej połowy. W 10. minucie okazję do zdobycia bramki miał Dilaver. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jevticia Austriak uderzył głową, ale nieznacznie się pomylił.
Gdy wydawało się, że bramka dla Kolejorza jest kwestią czasu, zespół trenera Mroczkowskiego przeprowadzili akcję, która mogła zakończyć się golem. W 19. minucie Brzyski zagrał piłkę w szesnastkę, a zamieszanie mógł wykorzystać Trochim. W ostatniej chwili zmierzającą do bramki futbolówkę zatrzymał jednak Putnocky.
Kolejorz do przerwy dłużej utrzymywał się przy piłce. Zagrażał jednak przede wszystkim ze stałych fragmentów gry. Tylko do przerwy lechici wykonali aż osiem rzutów rożnych. Po żadnym z nich piłka jednak nie wylądowała w siatce. Szansę na zdobycie gola miał w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Majewski. Strzał pomocnika Lecha został jednak zablokowany.
Po zmianie stron zespół trenera Mroczkowskiego zaatakował i jako pierwszy oddał celny strzał. Na bramkę Putnockiego uderzał Trochim, ale zrobił to zbyt słabo, by zaskoczyć Słowaka. W odpowiedzi kilka minut później zza pola karnego strzelał Kostevych. Lewy obrońca Kolejorza nieznacznie się jednak pomylił. Chwilę później próbował też Gytkjaer, ale on także nie znalazł sposobu na pokonanie Gliwy. Duńczyk znalazł się jednak w trudnej sytuacji i nie trafił z ostrego kąta.
Lechici mieli problem ze stworzeniem sobie sytuacji pod bramką rywala. Na szczęście dla nich, problem z tym mieli też gospodarze. To jednak Sandecja miała większe szanse na otwarcie wyniku tego spotkania. Długimi fragmentami gospodarze dłużej utrzymywała się przy piłce i zagrażali Lechowi. Po rzucie wolnym blisko powodzenia był Trochim, ale futbolówka o metr minęła poznańską bramkę. Ożywienie w szeregach Kolejorza mieli dać wprowadzeni na ostatnie dwadzieścia minut Barkroth i Radut. Obraz gry jednak się nie zmienił.
Lechici na połowie przeciwnika byli niedokładni. W stworzeniu większej liczby okazji pod bramką Sandecji nie pomogło także przejście na ustawienie z dwoma napastnikami. Co prawda poznaniacy zamknęli w ostatnich minutach rywali na ich połowie, ale na niewiele się to zdało. W 89. minucie Gliwa wypiąstkował piłkę pod nogi Rakelsa, ale jego strzał zablokowali obrońcy. Po chwili dobijał jeszcze Barkroth, ale trafił obok słupka. To była najlepsza okazja Kolejorza na objęcie prowadzenia. Poznaniacy jednak nie potrafili tego zrobić i ostatecznie po raz drugi zremisowali z Sandecją.
Żółte kartki: Trochim, Brzyski, Kolev, Piszczek - Nielsen
Sandecja: Michał Gliwca - Adrian Basta, Dawid Szufryn, Plamen Krachunov, Tomasz Brzyski - Filip Piszczek, Bartłomiej Kasprzak, Mateusz Cetnarski (41. Michał Gałecki), Wojciech Trochim (86. Adrian Danek), Maciej Małkowski (61. Bartłomiej Dudzic) - Aleksandar Kolev
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Lasse Nielsen, Emir Dilaver, Volodymyr Kostevych - Łukasz Trałka, Maciej Gajos (75. Mihai Radut), Radosław Majewski (71. Nicklas Barkroth) - Maciej Makuszewski, Christian Gytkjaer, Darko Jevtić (80. Denis Rakels)
Zapisz się do newslettera