Wraz z pierwszym zespołem Lecha Poznań w tureckim Belek przebywa trener juniorów starszych Kolejorza, Hubert Wędzonka. Szkoleniowiec wykorzystuje tę okazję do poszerzenia warsztatu w temacie specyfiki treningu w seniorskiej piłce, ale także służy sztabowi niebiesko-białych przede wszystkim swoją wiedzą o najmłodszych uczestnikach zgrupowania.
Tacy zawodnicy jak Maksym Czekała, Jakub Antczak czy Norbert Pacławski jeszcze w ubiegłym roku regularnie występowali właśnie pod wodzą trenera Wędzonki w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. Aktualnie przebywają z Lechem na Riwierze Tureckiej, gdzie ich postępy z bliska może obserwować ich były już szkoleniowiec. Dużo nowych młodych twarzy na obozie świadczy o tym, że praca wykonana przez sztaby w akademii cały czas wykonywana jest na wysokim poziomie.
- Patrząc na ten zespół widać dużo chłopców, którzy przeszli przez szczeble akademii. Teraz mam z nimi styczność w procesie treningowym już na poziomie seniorskim i widać, że różnica z treningiem juniorskim jest olbrzymia. Mogą się uczyć jednak między innymi od starszych kolegów wywodzących się z naszych struktur, takich jak Kuba Kamiński, Michał Skóraś czy Filip Marchwiński - nie ukrywa opiekun juniorów starszych.
Do Turcji pojechał on głównie po naukę i stara się wyciągnąć z tego wyjazdu jak najwięcej w kontekście przyszłej pracy trenerskiej. - Patrząc pod kątem planowania jednostki treningowej jestem słuchaczem, ale rozumiem swoją rolę. Jestem tu także po to, żeby podzielić się swoją wiedzą o tych najmłodszych zawodnikach odnośnie tego, czy mogą podołać takim albo innym wyzwaniom bądź miejsca na boisku, w którym czują się dobrze. Czasem więc kiedy sztab trenera Skorży ma jakąś zagwozdkę w tej materii, nie mam problemu z wyrażeniem swojej opinii - opisuje szkoleniowiec.
Co istotne, jego pobyt na trwającym zgrupowaniu nie koliduje w dużym stopniu z przygotowaniami najstarszej młodzieżowej drużyny niebiesko-białych. W tym tygodniu jej gracze mają zimowe ferie, natomiast w ubiegłym pracował z nimi ich drugi trener, Grzegorz Wojtkowiak. - Dlatego perspektywa wyjazdu nie była aż taka straszna w kontekście mojego zespołu i stanowiło to ważny czynnik. Wcześniej omówiliśmy z Grześkiem pierwszy mikrocykl, otrzymał on przy tym sporą swobodę przy programowaniu jednostek treningowych i pozostawaliśmy w stałym kontakcie. Ja oczywiście jestem wdzięczny za taką szansę, bo pewne niuanse będę chciał wykorzystać także w przyszłej pracy w piłce seniorskiej, w której specyfika jest już zupełnie inna - podsumowuje trener.
Zapisz się do newslettera