Lech Poznań pokonał drugoligową Stal Stalowa Wola 2:0 i zameldował się w ćwierćfinale Totolotek Pucharu Polski. Oto jak to spotkanie skomentowali piłkarze Kolejorza.
Przeciwnik wiedział, że może strzelić gola ze stałego fragmentu. Całe szczęście dobrze broniliśmy w takich sytuacjach, poza tym nie dopuściliśmy do groźniejszych akcji z gry. To kolejny mecz z rywalem z niższej ligi. Wygrana była naszym obowiązkiem. Udało się w miarę pewnie tego dokonać, zachowując czyste konto. Teraz czekamy na losowanie.
Pedro minął przeciwnika czy dwóch, dograł wzdłuż linii. Całe szczęście znalazłem się w dobrym miejscu i wystarczyło, że dołożyłem nogę. Bramkę dedykuję mojej narzeczonej.
Ciężko powiedzieć, czy rywale bombardowali naszą bramkę. Grali z wiatrem w pierwszej połowie, dlatego posyłali długie piłki w pole karne, a że boisko było niedopuszczalne, to też ważna kwestia. Naprawdę to niedopuszczalne, żeby tak istotne mecze, to jest Totolotek Puchar Polski i my gramy na takim boisku, jakiego nie ma nawet u mnie na wsi. To jest dla mnie szokujące.
Nie baliśmy się boiska, ale ono utrudniało nam grę. Nie mogliśmy rozgrywać piłki. W drugiej połowie wyglądało to lepiej z naszej strony, bo chłopacy ze Stali grali już pod wiatr. Dzisiaj tak naprawdę wynik spotkania zależał przede wszystkim od warunków. Po golu na 2:0 było już trochę luźniej, ale proszę uwierzyć, że na takim boisku nikt nie chciałby grać.
Naszym obowiązkiem jest to, żebyśmy przechodzili kolejne szczeble tego pucharu i zaszli w nim jak najwyżej, szczególnie grając z rywalami niżej notowanymi. Mickey bardzo dobrze bronił, był cały czas czujny i cieszymy się, że tak to wyglądało. Duża jego zasługa, że zachowaliśmy czyste konto. Teraz do Poznania wracamy w dobrych nastrojach i myślimy już o spotkaniu z ŁKS-em Łódź.
Był to bardzo trudny mecz i na pewno pomogło nam to, że szybko zdobyliśmy bramkę. Później Stal szukała swoich szans po stałych fragmentach gry. Mieli dużą liczbę rzutów rożnych i właśnie z tego elementu mieli większość swoich sytuacji. Z przodu największe zagrożenie stwarzał Fidziukiewicz, który dobrze zgrywał piłki do boku na dośrodkowania, z których też stwarzali te okazje. Niby byliśmy na to przygotowani, ale nie możemy dopuszczać do tego, że drugoligowiec ma aż tyle sytuacji przeciwko nam.
W drugiej połowie zagraliśmy już mądrzej, co było widać w liczbie okazji i zamknięciu meczu drugą bramką. Ostatecznie mamy wynik na zero z tyłu i mam nadzieję, że to tylko może zaprocentować. W kluczowych momentach udało się zachować koncentrację i o to chodziło.
Zapisz się do newslettera