Dorobek bramkowy w seniorskiej piłce w meczu o punkty otworzył w sobotę przeciwko Wiśle Puławy (4:1) napastnik Lecha Poznań, Norbert Pacławski. 17-letni napastnik ustalił wynik spotkania w jego końcówce i tym samym strzelił swojego pierwszego gola w eWinner 2. Lidze. - Czułem, że to będzie ten dzień, w którym uda mi się strzelić. Na pewno cieszy również to, że gol padł w meczu, który wygraliśmy - nie kryje młody lechita.
W dorosłym futbolu Pacławski debiutował w minionych rozgrywkach w drugoligowych rezerwach, dla których wystąpił łącznie w trzynastu spotkaniach. Przez nieco ponad 300 minut na boiskach szczebla centralnego zanotował asystę, ale z trafienia nie dane było mu się jeszcze cieszyć. Bramkę zdobył za to w rundzie wstępnej krajowego pucharu z Elaną Toruń (3:2). Na premierowego gola w eWinner 2. Lidze czekał więc do soboty. Tuż przed przerwą zmienił kontuzjowanego Arona Johannssona, a w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry otrzymał idealne podanie od skrzydłowego Filipa Wilaka i precyzyjnym uderzeniem dał swojej drużynie czwartego gola.
To zresztą stanowiło potwierdzenie jego niezłej dyspozycji strzeleckiej, którą pokazywał w sparingach drugiego zespołu Kolejorza. W jednym z ostatnich testów ekipy szkoleniowca Artura Węski, przeciwko Świtowi Skolwin (4:1), trafił do siatki rywala dwukrotnie, czyniąc to za każdym razem jak na snajpera przystało. Minięcie bramkarza i umieszczenie piłki w pustej bramce oraz efektowne uderzenie z powietrza - tak właśnie 17-latek dał sygnał swoim trenerom, że można na niego stawiać. Zbudowana przez lechitę pewność siebie znalazła odzwierciedlenie w starciu z Wisłą, co zaznacza zresztą sam zawodnik.
- Zagrałem dobre mecze w sparingach i to podniosło moją pewność, z każdym spotkaniem wyglądało to lepiej. Nie wyszedłem od początku w sobotę, ale mimo to czułem, że to będzie dzień, w którym uda mi się strzelić gola. Cieszy również to, że padł on w meczu, który wygraliśmy - mówi z przekonaniem atakujący.
Nauka z ubiegłej kampanii nie poszła w las i Pacławski nie ma wątpliwości, że był to dla niego wartościowy okres. Do łatwych wcale nie należał, ale młodemu napastnikowi udało się odnaleźć w nowych realiach. - Były wzloty i upadki, ale każdy z nas wspierał się i motywował. To bardzo mi pomogło w tych pierwszych meczach w drugiej lidze. Przed tym sezonem też nie mogłem trenować z drużyną, ponieważ miałem złamany nos. Teraz pracuję na to, aby drużyna zajęła jak najwyższą lokatę w tabeli, bardzo mi na tym zależy i dam z siebie wszystko – kończy lechita, który do akademii trafił z podkarpackiego Orzełka Przeworsk.
Zapisz się do newslettera