W sobotę, 14 grudnia o godzinie 17:30 Lech Poznań rozegra swój ostatni mecz wyjazdowy w kończącym się roku kalendarzowym. Zawodnikom trenera Dariusza Żurawia długo przyszło czekać na pierwsze zwycięstwo odniesione w takim spotkaniu w minionych dwunastu miesiącach. Gdy jednak w końcu się przełamali, to wyrównali dorobek z poprzednich rozgrywek ligowych.
To nie była udana pierwsza część roku pod względem rezultatów notowanych poza stolicą Wielkopolski przez niebiesko-białych. Cztery wyjazdowe zwycięstwa odniesione w rozgrywkach ekstraklasy 2018/19 miały przecież miejsce jeszcze w rundzie jesiennej. Dzięki kompletowi punktów zainkasowanymi przed dwoma tygodniami w Płocku Kolejorz wyrównał "gościnny" dorobek z ostatniego sezonu.
Długo, bowiem 169 dni licząc od pierwszego meczu wyjazdowego rundy wiosennej poprzednich rozgrywek, przyszło czekać lechitom na premierową wygraną odniesioną w "gościach" w zmierzającym ku końcowi roku. Te nadeszło dopiero w sierpniu i przypadło na mecz z ŁKS-em Łódź (2:1). - Ważne, że w końcu wygraliśmy na wyjeździe - komentował wówczas napastnik Kolejorza, Paweł Tomczyk.
Gdy wreszcie poznaniacy przełamali się w meczach poza własnym stadionem nadszedł czas, w którym punktowali w nich regularniej niż przy Bułgarskiej. W ostatnich spotkaniach tendencja ta zdążyła się wyrównać. Zapoczątkowana przez nich seria trwa niezależnie od miejsca rozgrywania meczu. By jednak ją podtrzymać zawodnicy trenera Dariusza Żurawia muszą pokonać dobrze dysponowany w tym sezonie Śląsk Wrocław. Gdyby udało im się tego dokonać odnieśliby trzecie zwycięstwo z wyżej notowanym rywalem w ligowej tabeli.
- Podtrzymuję opinię, że jesteśmy faworytem meczu ze Śląskiem Wrocław. Mamy pozytywną serię. Nasi najbliżsi rywale grają dobry sezon, ale nasza passa zwycięstw pozwala myśleć, że jesteśmy mocniejsi i powinniśmy dyktować warunki w sobotę - mówi pomocnik niebiesko-białych, Jakub Kamiński.
Stadion Wrocław to jeden z najbardziej niegościnnych obiektów w tym sezonie ekstraklasy. Śląsk poniósł na nim wyłącznie jedną porażkę. Lechici wiedzą jednak, jak przerywać takie serie. Przypomnijmy chociażby spotkanie w Zabrzu, gdzie odnosząc zwycięstwo (3:1) bezlitośnie wypunktował miejscowego Górnika.
Zapisz się do newslettera