Najlepszy strzelec mistrzowskiej drużyny juniorów starszych Lecha Poznań, Szymon Maza związał się nowym kontraktem z Kolejorzem. Umowa atakującego będzie obowiązywała przez najbliższe dwa lata. - Od momentu przyjścia do akademii Szymon konsekwentnie podnosi swoje umiejętności. Jego rozwój odbił się pozytywnie na całej drużynie, w której wiosną stanowił bardzo ważny punkt - opowiada o graczu Zbigniew Zakrzewski z pionu sportowego Akademii Lecha Poznań.
Droga urodzonego w 2005 roku napastnika do szatni najstarszej młodzieżowej ekipy niebiesko-białych była dosyć niestandardowa. Pochodzący z Debrzna zawodnik zaczął przygodę z piłką w tamtejszym AP MKS, w którym występował przez siedem lat, a następnie przeniósł się do Sparty Złotów. Co ciekawe, do Akademii Lecha Poznań trafił już z seniorów tego ostatniego klubu. Zanim więcej zadebiutował na boiskach Centralnej Ligi Juniorów, miał za sobą rywalizację w dorosłej piłce na szczeblu piątej ligi i klasy okręgowej. - Widziałem duże różnice między tymi rozgrywkami. Samo tempo, różnorodność w rozwiązaniach taktycznych, technika poszczególnych zawodników - to tylko niektóre z nich. W piątej lidze grają chłopaki z dużymi umiejętnościami, ale gra jest bardziej fizyczna - wymienia lechita.
Zeszłego lata Maza najpierw zawitał do Wronek na testy, a po okresie przygotowawczym… zasilił szeregi Kolejorza na stałe. To oczywiście stanowiło dla niego spore wyróżnienie i przyniosło wiele radości. - Przejście ze Sparty Złotów do juniorów starszych Lecha Poznań było dla mnie czymś niezwykłym. Po czerwcowych konsultacjach dostałem szansę od trenera Bartosza Bochińskiego zaprezentowania się w czasie lipcowych przygotowań do sezonu - wspomina ofensywny zawodnik. - Trener powiedział mi wtedy, że sporo umiejętności mi jeszcze brakuje, ale mam w sobie coś, co go ciekawi i wspólnie nad tym popracujemy. Od samego początku dobrze się zaaklimatyzowałem, czując duże wsparcie ze strony kadry trenerskiej, opiekunów i nowych kolegów z akademii - dodaje.
Jeszcze jesienią pełnił w swoim zespole głównie rolę jokera, za każdym razem wchodząc na boisko z ławki. Łącznie uzbierał w tej części sezonu 11 występów, ale w żadnym z nich nie przebywał na murawie dłużej, niż pół godziny, często czyniąc to również na pozycji skrzydłowego. Każdą minutę starał się jednak pożytkować w pełni, a do siatki rywali trafiał dwukrotnie, w wymagających wyjazdowych pojedynkach z Rakowem Częstochowa na wagę remisu (1:1) oraz Jagiellonią Białystok (4:2). - W rundzie jesiennej grałem mało, ale myślę, że kiedy dostawałem szansę, to zawsze starałem się wnieść coś pozytywnego do gry zespołu. Wchodząc z ławki trudno od razu jest wstrzelić się w rytm gry drużyny, ale musisz przez te kilka minut dać z siebie wszystko - twierdzi 17-latek.
W tym roku szkoleniowiec juniorów starszych obdarzał Mazę już większym zaufaniem w kontekście czasowym, a w wyjściowym składzie niebiesko-białych młody napastnik znalazł się już na wiosenną inaugurację przeciwko Lechii. Strzelił gola, a niedługo później przyszła seria trzech spotkań z trafieniem oraz zwycięstwami jego ekipy. Podobnie jak cały zespół zawodnik zaciął się na przełomie kwietnia i maja, ale najlepsze zostawił na sam finisz, zdobywając w swoich ostatnich trzech starciach dla tej drużyny cztery bramki i dokładając asystę. - Po dobrym okresie przygotowawczym dostałem pierwszą szansę gry w podstawowym składzie. Grałem coraz więcej minut, zostałem przesunięty do linii ataku, co skutkowało strzelanymi przeze mnie golami. W chwili przyjścia do drużyny wiedziałem, gdzie trafiłem, jaki potencjał ma Lech. Po dobrej rundzie jesiennej cały zespół marzył o zdobyciu mistrzostwa, taki cel mieliśmy i go osiągnęliśmy. Cieszę się bardzo z każdej bramki, czy to jak zdobędzie ją któryś z kolegów czy ja. Najlepszy strzelec drużyny? To się tak wydarzyło tylko po drodze - przyznaje skromnie finalnie najskuteczniejszy gracz mistrzów Polski do lat 19, który licznik goli zamknął na dziesięciu trafieniach.
W meczu decydującym o tytule mistrzowskim nie wystąpił, bo pojechał z rezerwami Kolejorza do Puław na konfrontację z Wisłą. Debiutu na szczeblu centralnym się doczekał, meldując się na placu na końcowe dwadzieścia minut. Niektóre jego najbliższe cele koncentrują się zresztą już właśnie na ekipie prowadzonej przez trenera Artura Węskę. - Moimi głównymi celami na najbliższe dwa lata są dalszy rozwój sportowy, gra w drugiej lidze i wyżej, zdanie matury oraz oczywiście obrona tytułu mistrzowskiego - wylicza konkretnie napastnik.
- Od momentu przyjścia do akademii Szymon konsekwentnie podnosi swoje umiejętności. Jego rozwój odbił się pozytywnie na całej drużynie, w której wiosną stanowił bardzo ważny punkt. Bramki zdobywane przez tego napastnika dały juniorom starszym sporo ważnych punktów, a sam zawodnik mocno zapracował na debiut na boiskach drugiej ligi. Ten zaliczył w ostatnim spotkaniu naszych rezerw - przybliża ostatnie miesiące w wykonaniu gracza Zbigniew Zakrzewski z klubowej akademii.
Zapisz się do newslettera