- Pierwszy mecz z Sandecją był bardzo trudny. Rywal grał bardzo dobrze, a my nie byliśmy skuteczni. Mam nadzieję, że tym razem zagramy dobrze i wygramy. Żeby tak się stało musimy być na lepszym poziomie, niż w ostatnich czterech meczach - przyznaje trener Lecha, Nenad Bjelica.
Poznaniacy w sobotę powalczą o przerwanie negatywnej serii czterech meczów bez zwycięstwa. Szkoleniowiec Lecha jest przed starciem z Sandecją optymistą. - Pozytywne jest to, że gramy w Niecieczy, w której do tej pory wygrałem dwa mecze. Mam nadzieję, że znów odniesiemy zwycięstwo. Nie wiem, dlaczego w ostatnich spotkaniach to się nie udawało - zaznacza Chorwat, który od blisko trzech miesięcy nie zaznał wyjazdowej wygranej. - W meczach z Pogonią i Śląskiem na zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Ostatnie trzy mecze wyjazdowe graliśmy dobrze, ale brakowało nam skuteczności - dodaje trener.
Poznaniacy cały czas są jedną z najskuteczniejszych drużyn w ekstraklasie. W ostatnich czterech meczach zdobywali co najmniej jedną bramkę. To jednak nie wystarczyło, by zdobyćw nich trzy punkty. - Gdyby skuteczność z treningów przekładała się na mecze, to pracowalibyśmy tylko nad tym elementem. Nie ma gwarancji, że tak będzie. W sparingu zdobyliśmy siedem bramek, ale to zbyt mało. Powinniśmy zdobyć więcej. Cały czas trenujemy, żeby być skuteczniejszą drużyną. Chcemy, by tak było - podkreśla Chorwat.
Jego zdaniem trudno powiedzieć o tym, że drużyna jest zbyt pewna siebie. W opinii Bjelicy powód braku zwycięstw jest inny. - Brakuje nam tego "czegoś", tych ostatnich 5 proc. w naszej grze. Nie gramy źle, ale nie wygrywamy. Mamy presję, by w każdym roku coś wygrać. Nie chcemy być na drugim czy trzecim miejscu. Chcemy być mistrzem i mieć piłkarzy, którzy w każdym spotkaniu będą do końca walczyli o zwycięstwo. Chcemy w ostatnich sześciu meczach zobaczyć, jacy piłkarze idą w tym samym kierunku, co klub. Każdy z nas musi chcieć zdobyć mistrzostwo - zaznacza Bjelica, który w najbliższym meczu nie będzie mógł skorzystać z trzech zawodników.
To Nikola Vujadinović, Mario Situm i Rafał Janicki. - Mario czuje się dobrze, kostka trochę go boli. Spodziewaliśmy się, że nie będziemy mieli go do dyspozycji do końca roku, a wszystko wskazuje na to, że w kolejnym meczu będzie już do naszej dyspozycji. Rafał ma mały problem mięśniowy i od poniedziałku wróci do zajęć z drużyną. Nie wystąpił w sparingu, cały tydzień trenował indywidualnie. Nikola nie zagra, ale myślę, że będzie potrzebował jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku będziemy mogli z niego skorzystać - mówi Bjelica.
Zapisz się do newslettera