W meczu przeciwko Jagiellonii Białystok zagrał Tamas Kadar. Dla węgierskiego obrońcy było to pierwsze spotkanie w barwach Kolejorza od czasu jego udziału w mistrzostwach Europy. - Czuję się dobrze - mówi Kadar.
26-letni piłkarz pojawił się na boisku w drugiej połowie spotkania z Jagiellonią. Zmienił na placu gry Roberta Gumnego. - Przed meczem nie spodziewałem się, że zagram. Przede wszystkim dlatego, że nie czułem się gotowy, by wystąpić. Nie trenuję długo, nie jestem przygotowany i w przypadku występu było duże ryzyko urazu. Robert miał problem z plecami i musiałem wejść na boisko. To zawsze trudna sytuacja dla obrońcy, gdy musi wejść z ławki na boisko. Na szczęście wszystko skończyło się bez urazu - przyznaje defensor.
Kadar trening w pierwszej drużynie rozpoczął dopiero dwa tygodnie temu. - Trenuję z zespołem, wszystko jest w porządku. Mam do tego dodatkowe treningi, żeby jak najszybciej wrócić do formy sportowej i fizycznej. Nie trenuję od dawna, ale robię wszystko, żeby jak najszybciej wrócić nie tylko na boisko, ale też do wysokiej dyspozycji - podkreśla Węgier, który na razie nie ma dużego wpływu na wyniki Kolejorza.
Ten w pierwszych trzech meczach nowego sezonu zdobył jedynie jeden punkt. Ten dorobek nie martwi jednak Kadara. - Nie możemy strzelić, ale mamy okazje, aby to zrobić. Jak nie strzelasz to nie wygrywasz, proste. Nie mówmy jednak o dużym problemie Lecha - mówi piłkarz. - Każdy z nas chce, żeby wyniki były lepsze. Lech to wciąż jeden z najlepszych klubów w tym kraju. Ciężko trenujemy, ale nie ma jakiegoś specjalnie dużego smutku na treningach. Czekamy na lepsze wyniki. One przyjdą, jeśli będziemy ciężko pracować - kończy lewy obrońca Lecha.
Zapisz się do newslettera