Elias Andersson jest piątym piłkarzem ze Szwecji, który będzie występował w Lechu Poznań. Pierwszy trafił na Bułgarską wcale nie tak dawno, bo w 2017 roku. Warto jednak również wziąć pod uwagę całą Skandynawię i tutaj w całej historii Kolejorza takich graczy uzbierało się jedenastu. Można z nich zabawowo ułożyć całkiem ciekawy skład, choć problem będzie z obsadą bramkarza.
Skandynawia obejmuje trzy kraje: Szwecję, Norwegię oraz Danię. Brak na tej liście Finlandii, która razem z Islandią i mniejszymi terytoriami jest zaliczana ze skandynawską trójką do państw nordyckich. Ale to właśnie z niej byli pierwsi piłkarze z tego rejonu Europy, którzy pojawili się przy Bułgarskiej - to Kasper Hämäläinen oraz Paulus Arajuuri. Natomiast trzeba zwrócić uwagę, że było to niecałą dekadę temu, dopiero wtedy klub zdecydował się na graczy z północy kontynentu.
Finów było w historii dwóch, natomiast my skupmy się na Skandynawii, z której do tej pory grało w niebiesko-białych barwach dziesięciu zawodników, a zatem Andersson jest jedenasty. W rozbiciu na kraje wskazówka teraz wychyla się zdecydowanie w stronę Szwedów, których mamy w historii łącznie już pięciu. Do tego po trzech Duńczyków oraz Norwegów.
Jeśli chodzi o kolonię szwedzką to szlaki przecierał Nicklas Bärkroth, który przyszedł do stolicy Wielkopolski latem 2017 roku. Miał być potencjalną gwiazdą Ekstraklasy, ale oczekiwania mocno rozminęły się z rzeczywistością. Bo blondwłosy skrzydłowy nie mógł do końca zaaklimatyzować się przy Bułgarskiej. Był tylko nieco ponad sezon w Kolejorzu, w lidze rozegrał zaledwie 19 meczów, w których nie strzelił żadnego gola. Pozostałe trio to już historia najnowsza i tutaj można mówić o tym, że każdy jest ogromnym wzmocnieniem.
Mikael Ishak wkrótce powinien stać się najskuteczniejszym obcokrajowcem w klubowej historii, wyprzedzając Christiana Gytkjaera. Skuteczny napastnik, który jest kapitanem drużyny, doskonale czuje się w Poznaniu i mimo atrakcyjnych ofert zdecydował się jesienią ubiegłego roku przedłużyć kontrakt. Podobnie jak Jesper Karlström, który przez fanów nazywany jest Szefem, bo rządzi w środkowej strefie boiska i regularnie powoływany jest do kadry narodowej. Latem ubiegłego roku dołączył Filip Dagerstål, który z miejsca stał się mocnym ogniwem poznańskiej defensywy. A teraz można już mówić o szwedzkim kwartecie, bo do trójki dołączył Elias Andersson, który ma wzmocnić lewą stronę defensywy.
Skandynawów zatem doliczyliśmy się jedenastu. Można zabawowo pokusić się o ułożenie z nich składu, ale jest jeden problem - brak bramkarza. Na tej pozycji z tego regionu Europy nigdy Lech nie miał zawodnika. Z konieczności musiałby zagrać tam np. któryś ze stoperów, ewentualnie skrzydłowych, bo tutaj jest kłopot bogactwa. Ustawienie 4-4-2 można jednak spokojnie zaproponować. Będzie ono na wskroś ofensywne, bo mamy trzech napastników do dyspozycji i trzech skrzydłowych.
JEDENASTKA SKANDYNAWÓW: brak - Thomas Rogne, Filip Dagerstål, Lasse Nielsen, Elias Andersson - Nicklas Bärkroth, Jesper Karlström, Nicki Bille Nielsen, Kristoffer Velde (Muhamed Keita) - Mikael Ishak, Christian Gytkjaer.
Zapisz się do newslettera