- Jak nie masz pewności siebie, to grasz bezpiecznie. Gdy jesteś pewny to podejmujesz ryzyko. Ten sam piłkarz z pewnością siebie i bez pewności, to zupełnie inny zawodnik. To samo dotyczy drużyny. Ta sama drużyna z pewnością siebie i bez niej, zagra zupełnie inaczej - mówi przed najbliższym meczem trener Lecha, Nenad Bjelica.
W niedzielę jego drużyna powalczy o ligowe punkty z Wisłą Płock. To zespół, który po szesnastu kolejkach zajmuje jedenaste miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 20 punktów. Do Lecha traci jedynie pięć. Ostatnie trzy mecze tej drużyny zakończyły się jej porażkami: kolejno z Piastem Gliwice, Jagiellonią Białystok i Lechią Gdańsk. Sytuacja drużyny z Płocka nie interesuje jednak szkoleniowca Kolejorza.
- Nie chcę mówić o rywalu. Ważne jest to jak my gramy, ważna nasza mentalność i jakość gry. Musimy być skoncentrowani na sobie. Gdy jesteśmy w formie, to nie ma rywala, który mógłby nas pokonać. Pokazaliśmy to w meczu z Legią, który wygraliśmy 3:0. To znaczy, że możemy. Wiemy jednak, że musimy być skoncentrowani w stu procentach na zadaniu, jakie mamy do wykonania. Nie chcę mówić o rywalu, o niczym, co nie dotyczy mojej drużyny - przyznaje trener Bjelica.
Sztab trenerski przed ostatnim meczem zdecydował się na zmianę ustawienia. Na lewej stronie pomocy zagrał Maciej Makuszewski, a po drugie stronie boiska wystąpił Darko Jevtić. Miała to być reakcja na ostatnie spotkania Lecha. - Gdy ci gracze wykonają drybling i grają na swojej stronie to mogą jedynie dośrodkować, ale ostatnio nie funkcjonowało to dobrze. Chcieliśmy mieć alternatywę dla naszej gry. Zamieniliśmy ich stronami, żeby po dryblingu mogli oddać strzał na bramkę - podkreśla Bjelica. - A poza tym mamy "Gumę" i "Kostę", którzy mogą dośrodkować piłkę w szesnastkę - dodaje.
To jednak do zagrań piłkę z bocznych sektorów boiska miał dużo uwag trener Bjelica. W opinii szkoleniowca ten element gry nie funkcjonował dobrze. - Analizowaliśmy ostatnie mecze. Naszym problemem nie jest brak zawodników w polu karnym, a jakość dośrodkowań. One są za słabe, za krótkie albo za mocne. Nie są zagrane w tempo. Mamy czterech zawodników w polu karnym - wylicza problemy swojej drużyny trener. - To jest przede wszystkim problem braku pewności siebie, która ma wpływ na podejmowane ryzyko - przyznaje Chorwat.
Zdaniem Chorwata duże znaczenie w kontekście poprawienia sytuacji drużyny ma brak pewności siebie. W jego opinii jedno zwycięstwo natychmiast to zmieni. - To nasz największy problem. W ostatnim meczu graliśmy przez 30 minut, rywal tylko raz wszedł na naszą połowę. Mieliśmy 80. proc. posiadania piłki, ale nie kreowaliśmy sytuacji. Pod bramką rywala nie pokazujemy żadnych konkretów, nie potrafimy dośrodkować piłki, strzelić. Wszystko leży w głowie, bo drużyna pracuje bardzo dobrze - zaznacza szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera