Historia meczów pomiędzy Lechem Poznań a Jagiellonią Białystok sięga końcówki lat 80. Od tego momentu Kolejorz wygrał aż dziesięć ligowych meczów z rzędu na własnym stadionie z drużyną z Podlasia! Co więcej, stracił w tych starciach zaledwie dwie bramki.
I właśnie do tych początków konfrontacji między tymi klubami wracamy w naszym cyklu 1klub1000 historii. I na starcie małe wyjaśnienie: owszem, przytrafiła się porażka z białostoczanami w tym pierwszym okresie. Było to jednak w Pucharze Ligi i w sytuacji, kiedy rywalizacja była już rozstrzygnięta. W sezonie 2001/2002, kiedy lechici byli w ówczesnej II lidze, wygrali z Jagiellonią na jej boisku 3:0 i do drugiej odsłony mogli podejść na luzie. Przegrali 1:2, ale awansowali, a potem dotarli do ćwierćfinału, w którym odpadli z GKS Katowice.
Wróćmy jednak do bitew poznańsko-białostockich. Jagiellonia do najwyższej klasy rozgrywkowej awansowała w 1987 roku, to wtedy na jej spotkaniach padały rekordy frekwencji, na trybunach meldowało się regularnie około 30 tysięcy osób. Już w czwartej kolejce beniaminka czekała jednak wyprawa do stolicy Wielkopolski, gdzie trenerem był Grzegorz Szerszenowicz, który zresztą w sezonie 1987/1988 doprowadził lechitów do zdobycia Pucharu Polski, ale po tym sukcesie mu grzecznie, ale stanowczo podziękowani. Ciekawostka jest taka, że pochodził z Podlasia, urodził się w Białowieży i z tym regionem był związany niemal przez całą karierę. 26 sierpnia 1987 na Bułgarską przyszło ponad 20 tysięcy kibiców i zobaczyli skromny triumf gospodarzy. Jedyny gol padł już w czwartej minucie. Bezpośrednio z rzutu wolnego trafił Henryk Miłoszewicz, czyli reżyser środka pola, który w niebiesko-białych barwach w 1984 roku wywalczył dublet, czyli mistrzostwo oraz Puchar Polski, a potem wyjechał na dwa sezony do francuskiego Le Havre AC. Po powrocie zaliczył jeszcze półtora roku w Poznaniu już w zasadzie na koniec kariery.
Sezon później też było 1:0, a w mistrzowskim 1989/1990 - 3:0. Potem jeszcze na rozgrywki 1992/1993 Jaga zameldowała się w elicie w naszym kraju, ale zbierała cięgi niemal od każdego. Z Kolejorzem przegrała dwa razy po 0:5, przy Bułgarskiej dwa gole wbił Mirosław Trzeciak, a po jednym Jery Brzęczek, Jerzy Podbrożny oraz Ryszard Remień. W drugoligowym sezonie 2001/2022 w Poznaniu było 1:0 w jednej z dwóch ligowych konfrontacji obu klubów poza Ekstraklasą. Trafił, podobnie jak Miłoszewicz, bezpośrednio z wolnego Michał Goliński.
Dość powiedzieć, że pierwsze dziesięć gier ligowych w Poznaniu między Lechem a Jagiellonią to dziesięć wygranych Kolejorza, który na dodatek stracił zaledwie dwa gole. Pierwszy padł w szóstej próbie, a autorem był Vuk Sotirović. Sęk w tym, że stało się to w boju, który gospodarze wygrali w 2007 roku aż 6:1. Po tym trafieniu Serba było 1:1, ale potem lechici wykorzystali przewagę liczebną. Po dwie bramki zdobyli Anderson Cueto oraz Przemysław Pitry, a po jednej Marcin Zając i Henry Quinteros. Drugi gol dla Jagiellonii to dziesiąte starcie i jej porażka przy Bułgarskiej 1:4 w rozgrywkach 2011/2012. Tutaj Krzysztofa Kotorowskiego pokonał Dawid Plizga, a po drugiej stronie hat-tricka zanotował Artjoms Rudnevs, który zresztą został wtedy ligowym królem strzelców. Samobójcze trafienie zanotował późniejszy reprezentant Polski Thiago Cionek. Odnotujmy też, że w drodze do mistrzostwa Polski 2010 był triumf 2:0, a wówczas w Poznaniu gola strzelał Robert Lewandowski, natomiast drugiego dołożył Tomasz Mikołajczak.
I na tym seria się skończyła, bo rok później Jagiellonia zdobyła po raz pierwszy Poznań - wygrała tutaj 2:0, a trenerem ekipy z Podlasia był wówczas Tomasz Hajto. Media zresztą później informowały, że dzięki tym trzem punktom zachował posadę.
Zapisz się do newslettera